Bar przy 6 alejce.

Jane

- A jadłaś to kiedyś?- zapytała z ciekawości. Dobrze, że dziewczyna nie powiedziała "jesteś tym co jesz", bo inaczej było by źle. Jane zawsze uwielbiała się 'truć' takim typem dań, co prawda, jeszcze u niej nic nie wykryto.

Charlie

Nie - powiedziała.
nigdy nie lubiłam mięsa i jedzenia z mc donald'sa (czy jakos tak) - dodała. Uśmiechnęła się delikatnie.

Jane

Kiwnęła powoli głową. Wegetariankę? Miło. O ile pamięta, zawsze ich nie rozumiała. Mięso daje siłę i tym podobne. Wzruszyła ramionami.- Ja tam lubię mięso.- odparła beztrosko.

Charlie

Ja wole ryby - powiedziała. Uśmiechnęła się. Mięso nie podchodziło jej od najmłodszych lat.

Jane

- Za dużo ości.- odparła.- Ale no, każdy lubi to co lubi.- dodała po chwili. Skończyła jeść.- Dobre.- odparła cicho, do siebie. Popiła soku.

Charlie

Tak masz racje - powiedziała. Napiła się kolejnego łyka herbaty. Westchnęła głucho.

Jane

Uśmiechnęła się lekko.- Mm, masz chłopaka?- zapytała, upiła łyka soku zerkając na nią. Poprawiła uczesanie włosów, co prawda nie było to wyśmienite uczesanie, a raczej niezgodne, ale jest.

Charlie

Mam - powiedziała. Od razu się uśmiechnęła.
A ty - zapytała. Nie przestawała się uśmiechać. Gdy tylko pomyślała o Derecku zaraz była szczęśliwa.

Jane

- Też jest wegetarianinem? - wtrąciła. Mogła ugryźć się w język, ale trudno, ona ma tak zawsze. - Nie, nie mam. Oni nie są potrzebni, właściwie. Same problemy.- odpowiedziała z lekkim uśmiechem.

Charlie

nie - powiedziała.
Też tak myślałam dopóki sie nie zakochałam - przyznała.
A co ty masz do wegetarian - zapytała.

Jane

- Miłość jest okropna, praktycznie to jej nie ma, a jak jest to chwilę.- mruknęła. Cóż, ona miała inny punkt widzenia. Westchnęła cicho.- Do wegetarian nic nie mam.- dodała potem.

Charlie

Dla mnie istnieje. Niestety żeby znaleźć ta prawdziwą trzeba przeżyć wiele zawodów - powiedziała.

Jane

Uśmiechnęła się pod nosem.- Wolę przyjaźń.- odpowiedziała. Bo ile miłość wytrzyma? Pojawi się ktoś nowy i koniec. Przyjaźń, jednak może wytrzymać dłużej.

Charlie

Może i masz racje - powiedziała. Zauważyła, że miała takie samo zdanie, a teraz ? Miłość jednak ogłupia.

Cristian Verso

Cristian przybył do baru. Nieco później, niż miał, ale to może nawet dobrze. Póki co, nie ma co robić, to chociaż tu posiedzi, a nóż kogoś nowego pozna. Na wstępie podszedł do baru, usiadł przy nim. Przypatrzył się menu wiszącym nad głową barmana. No to co.. piwo, czy.. piwo? Chłopak zamówił pierwsze z brzegu. Rozejrzał się po barze. Hm, całkiem przyzwoite miejsce.