Herbaciarnia

Phoebe Jones

Siedziała w milczeniu, uważnie słuchając chłopaka. Gdy skończył nie była w stanie nic powiedzieć. Rzeczywiście, nie wszystkie zdarzenia się dobrze potoczyły, ale to było dawno, nie powinni mieć sobie niczego za złe. Na język zaczęło się cisnąć Phoebe tyle słów. Ale niczego nie była w stanie powiedzieć. Bardzo chciała z nim o wszystkim pogadać, ale nie wiedziała, od czego zacząć. Miała ochotę mocno go wyściskać i powiedzieć o wszystkim, ale w tym momencie nie była pewna, czy będzie to stosowne. Po prostu zamarła. Wlepiła wzrok w filiżankę herbaty. Siedzieli przez chwilę w ciszy. Ostatecznie emocje Phoebe zaczęły przejmować nad nią kontrolę. Nagle wstała i przylgnęła do Jacoba. I wtedy poczuła, że właśnie tego jej brakowało ostatnimi czasy - osoby, której może się wypłakać i wszystko opowiedzieć. Prawdziwego przyjaciela.

Jacob Shepard

Chłopak był pewien, że to, że dziewczyna się nie odzywa nie zwiastuje nic dobrego. Był przekonany, że Phoebe zaraz sobie pójdzie. Zdziwił się jednak gdy ta się do niego przytuliła. On oczywiście jej na to pozwolił i sam również ją objął. -Brakowało mi ciebie - szepnął jej do ucha, po czym oparł podbródek na jej głowie. W sumie ta chwila mogła trwać by wiecznie, miał nawet gdzieś ludzi, którzy niewątpliwie znów się gapili.

Phoebe Jones

Nie odpowiedziała. Wtuliła się tylko w niego mocniej, starając się nie popłakać. Naprawdę za nim tęskniła, choć może nie do końca zdawała sobie z tego teraz sprawę. Wszystkie te rodzinne problemy, które znosiła tyle czasu zaczęły z niej w tej chwili wychodzić. Po jej policzkach spływały ciurkiem łzy. Szybko zaczęła je ścierać. Starała się opanować. Nie chciała, żeby wszyscy otaczający ją obcy ludzie, patrzyli jak płacze. Pomyśleliby, że to wariatka - najpierw krzyczy, potem beczy. Uśmiechnęła się kątem ust na taką myśl. Rzeczywiście powinna się opanować. Oderwała się od chłopaka, ocierając rękawem oczy. Uśmiechnęła się niemrawo do Jake'a. Odparła szeptem. - Wiesz, sądzę, że powinniśmy zmienić miejsce rozmowy. Ci ludzie, wystarczająco ciekawe rzeczy sobie o mnie pomyśleli.. - dokończyła zerkając na gapiów.

Jacob Shepard

- Oj tam, co nas obchodzi co sobie myślą - powiedział uśmiechając się do dziewczyny. -Ale oczywiście możemy iść gdzie tylko chcesz - dodał po chwili po czym zgarnął z jej twarzy kosmyk włosów za ucho. No cóż, pewne zwyczaje pozostają.

Phoebe Jones

- To może hmm.. chodźmy na plażę. Albo do parku. To męska decyzja - wybieraj. - odpowiedziała, uśmiechając się nieco szerzej. Spojrzała znowu na ludzi w lokalu. Nawet nie zauważyła, kiedy zrobiło się tutaj tak cicho. Sytuacja trochę zaczęła ją bawić, ale nie pokazywała tego po sobie. Czekała na decyzję chłopaka.

Jacob Shepard

- To może jednak plaża, tam na pewno będzie cisza - stwierdził po czym wstał i założył kurtkę. Oczywiście czekała ich długa rozmowa i na pewno nie ogarną tego w jeden dzień.

Phoebe Jones

- Okej. Niech będzie. - powiedziała. Chwyciła filiżankę i jednym haustem wypiła jej zawartość. Była już trochę zimna, ale da się wypić. No co, nie zamierza rzucać pieniędzy na wiatr. xd Założyła płaszcz i chwyciła chłopaka pod rękę. - No to kierunek: plaża. - powiedziała z uśmiechem. Rzuciła ostatnie spojrzenie gapiom i ruszyła z Jacobem do wyjścia.

pisz pierwsza Jezyk

Alice Jones

Alice weszła do herbaciarni, po czym podeszła do lady. Zamówiła ciepłą herbatę i usiadła przy najbliższym stoliku. Właściwie, to nie wie, czemu zgodziła się na to spotkanie... Nie było najlepszym pomysłem. Na pewno nie. Teraz raczej już nie wyjdzie. Nie wystawi go, tak jak on by jej to zrobił. Nie jest taka jak on i nigdy nie będzie.

Jacob Shepard

Jacob zjawił się w herbaciarni nieźle spóźniony i miał nadzieję, że dziewczyna wciąż na niego czeka. Cóż, przez pewne "coś" musiał po prostu po drodze się zatrzymać. Miał też nadzieję, że Alice mu pomoże. Gdy wypatrzył ją wzrokiem podszedł do niej szybkim krokiem. - No hej - powiedział na przywitanie po czym usiadł na przeciw niej. - Musimy porozmawiać i... musisz mi pomóc - dodał pospiesznie uśmiechając się lekko.

Alice Jones

Dziewczyna spojrzała na Jacoba zdziwiona. -Jasne...Ale w czym?- Zapytała. Ciekawe co teraz wymyślił Jake. Na pewno nic na co Alice zareagowała by jakoś współczująco czy coś w tym stylu. Może niech się najpierw wytłumaczy, czemu się aż tak spóźnił. Chociaż i one na pewno nie będzie miało sensu, ale cóż.

Jacob Shepard

- Czekaj, to zaraz - mruknął równie szybko po czym uśmiechnął się już nieco luźniej. - Powiedz mi co u ciebie. I jak bardzo mnie nienawidzisz. - rzucił po czym spojrzał na kelnerkę, która przyniosła Alice herbatę. Sam sobie zamawiać nic nie będzie, nie ma na to czasu.

Alice Jones

-Nie nienawidzę. - Powiedziała próbując wydusić z siebie uśmiech. -Tylko ta cała sytuacja naprawdę mnie wkurzyła i tu już nie chodzi o ciebie, ale o Phoebe. -Dodała szybko po czym upiła łyk herbaty. Zbyt dobra nie była, ale trudno. -Chodzi o to, że oczekuje od niej jakiś przeprosin, zrozumienia, a póki co to niczego nie usłyszałam i chyba już nie usłyszę. - Powiedziała po chwili i spojrzała się na sufit. Zawsze tak robiła gdy była zdenerwowana, ale na całe szczęście nikt jak narazie o tym nie wiedział. Lepiej żeby tak też zostało, więc z powrotem przeniosła wzrok na chłopaka. -Dobra, teraz twoja kolej. O czym tak naprawdę chciałeś ze mną pogadać? Chyba musi być jakiś powód, bo bezinteresownie nie opuszczał byś specjalnie mojej siostry żeby się ze mną spotkać.

Jacob Shepard

Chłopak pokręcił głową. - To raczej nie to co myślisz.- rzekł nieco chłodnym tonem, który jednak szybko zamaskował uśmiechem. - Po prostu... wolę mieć pewność, że będziemy mogli się normalnie widywać, bez żadnych podtekstów i innych takich. Zwłaszcza, że jesteśmy sąsiadami no i ja i Phoebe... Boże, to wszystko tak głupio wyszło - powiedział chowając twarz na sekundę w dłoniach. - Naprawdę chciałbym, żebyśmy mogli być przyjaciółmi - dodał i na jego twarzy znów pojawił się lekki uśmiech.

Alice Jones

-Jake...To nie jest tak, że powiesz jedno słowo i od razu będę się zachowywała jakby nic się nie stało. Rozumiesz?- Zapytała. Jej oczy momentalnie zrobiły się szklane. W sumie nawet nie wie dlaczego. Po prostu. Ale płakać teraz nie będzie. Na pewno nie. Przecież to chyba nic takiego prawda? Chociaż Alice zawsze trudno znosiła mówienie o swoich uczuciach. Nie lubiła tego mówić, jedynie bliskim dla niej osobą, a chłopak na pewno nie jest dla niej nikim bardzo ważnym.

Jacob Shepard

- Tak, tak, rozumiem - mruknął kiwając głową. - Mam ci więc pewnie dać czas, tak? Najlepiej, żebym teraz wyszedł ale... - powiedział i potarł dłonią włosy. - Nie wiem co mam zrobić - przyznał uśmiechając się krzywo. Mógłby w sumie poprosić o pomoc Phoebe ale jakoś nie spodziewał się z jej strony miłej reakcji.