Kawiarnia.

Henry

- Nie wiem, skąd jesteś. czy masz tutaj rodzinę, wszystko. Wszystko co w stanie jesteś mi powiedzieć... - mruknął. Uśmiechnął się nikle. Kelner po wielu minutach wreszcie przyniósł kawę. Od razu zapłacił.

Massie Carlson

- Hm, jestem Massie, mam 16 lat. - zaczęła, co tu jeszcze mówić?- Rodzina w Norwegi, po części. Przyjaciół mam.- dodała, więcej? Massie, nigdy nie umiała o sobie opowiadać.

Henry

- Tyle wystarczy. Ale wiesz, w każdej chwili mogę zacząć pisać książkę o Tobie. - powiedział upijając kawy. Skrzywił się. zapomniał dodać cukru. Mlasnął. Miał tak skwaszoną minę jak nigdy.

Massie Carlson

- Bynajmniej będę sławna.- uznała usmiechając sie szeroko. Rozejrzała się po barze, nie było zbyt wielu ludzi. Chyba nikt nie wybierał się na kawę w takiej pogodzie.

Henry

Szybko dosypał, sobie cukru - Ja za to jestem z Meksyku. Rodzina jak nie miałem, tak nie ma. Przyjaciele odwrócili się, ode mnie. Jak zwykle ja ta czarna owca. - westchnął zagryzając lekko wargę.

Massie Carlson

Skinęła głową.- A co takiego się stało, ze odwrócili się od Ciebie?- zapytała, kierując na niego wzrok. Uśmiechnęła sie lekko, podpierając głowę dłonią.

Henry

- Sam nie znam powodu. Po prostu, nagle zerwali ze mną kontakty, nie racząc nic tłumaczyć. - powiedział. Mrużąc lekko oczy. Deszcz powoli ustawał. Nie był zadowolony, z nią bardzo dobrze mu się rozmawiało.

Massie Carlson

Skinęła głową, nie było czego komentowac. Bo nawet jeśli, to jak to skomentować? Uśmiechnęła się jedynie lekko, zakladając kosmyk włosów za ucho. Zerknęła za okno.

Henry

I w mgnieniu oka deszcz ustał - Jeżeli chcesz możesz iść. - powiedział dopijając kawę. Przejechał dłonią po swoich mokrych włosach. Koszulka w części była sucha. Skrzywił się lekko patrząc na nią. Wyglądał jak jakaś zebra.

Massie Carlson

Uśmiechnęła sie lekko, nic nie odpowiadając. Z jednej strony mogłaby iść, musi w końcu Adrian'a znaleźć. A z drugiej, moglaby też zostać. Zerknęła jeszcze za okno.

Henry

- Ale bluzę zabieram - powiedział z delikatnym uśmiechem. Wstał - Moze krótki spacer w kierunku twojego domu? Ponieważ nie mam za bardzo dużo rzeczy do roboty... - mruknął robiąc jeden krok przed siebie.

Massie Carlson

- Jasne.- odparła uśmiechając sie lekko. Wstała, zasunęła krzesło, chwyciła bluzę, podała ją chłopakowi z uśmiechem. Zerknęła jeszcze za siebie.

Henry

Ubrał bluzę. Razem wyszli z kawiarni. Zdał się na dziewczynę. - Prowadź.

Massie Carlson

Skinęła głową.- Tamtędy.- wskazała głową w prawo. Uśmiechnęła się lekko, zerkając na chłopaka. Ruszyła w stronę domu.

* napiszę. *

Isabelle · Gość

Została przyniesiona na rękach Henry'ego do Kawiarni. Stanęła na własnych nogach i od razu usiadła a jakimś krześle, zerknęła na niego - siadaj...muszę coś zjeść - powiedziała z lekkim uśmiechem.