Reni's Rooster

Cristian Verso

Odchylił się na krześle, przekrzywił głowę na prawo. Dobrze się bawi, a niech się bawi. Cristian zaśmiał się pod nosem i wrócił wzrokiem na poprzednie miejsce. Poobracał pustym kuflem wokół jego osi. Zerknął na dziewczynę, a ta dalej. Rozejrzał się za czymś lekkim, dosyć miękkim. Hm, torebka. Dobry pomysł. Ściągnął z krzesła torebkę dziewczyny, wyjął z niej to co mogło się zbić, ale uszkodzić się lub kogoś, czy coś. Zwinął ją w mało kształtną kulkę i rzucił w Melissę. Ups, w głowę. Trudno, wzruszył ramionami i czekał na jej reakcję.

Melissa Johnes

Chociaż to, czym oberwała, wcale nie było twarde Mel cholernie się wystraszyła. Odkleiła się od nieznajomego jak oparzona po czym spojrzała na podłogę na której leżało narzędzie zbrodni. W sumie wyglądało to jak jej torebka... chyba. Podniosła ją po czym rozejrzała się po barze. Po chwili dostrzegła Cristiana i trochę sobie przypomniała. To zakład a ona całuje kogoś, kogo nigdy wcześniej nie widziała. Nie była do końca jednak tego pewna ale cóż, zaufa instynktowi. Spojrzała na faceta, który cały czas trzymał dłoń na jej plecach po czym zepchnęła ją i spojrzała na niego krzywo. -Wal się - mruknęła po czym jak gdyby nigdy nic wróciła do Cristiana. - Chce mi się rzygać - jęknęła po czym położyła twarz na zimnym blacie. O taaak, to było bardzo przyjemne.

Cristian Verso

Zaśmiał się głośno.- Rzygać, przez piwo, czy przez oddech tego, w którego się wsysałaś?- zapytał opierając łokcie na blacie stolika. Obejrzał się jeszcze za siebie, zerkając na chłopaka z poprzedniej akcji. Cóż, widać to u niego nie było wielką nowością. Cristian wrócił wzrokiem do Melissy.- Masz już dość?- zapytał wskazując ruchem głowy na puste kufle po piwie.

Melissa Johnes

- Mam dość tego miejsca, chcę do domu - wyjąkała nie podnosząc głowy. Najwyżej wyrzyga się na stół i cała się przy tym uświni, trudno. Nagle poczuła, że ktoś przy niej stało. -Ej, laleczko, w co ty grasz? - usłyszała ciężki, ostry męski głos. Oj, chyba przypadkowy facet się wkurzył.

Cristian Verso

Cristian podniósł wzrok na faceta. Uniósł brew zastanawiając się o co chodzi. Okej, nie było bardzo grzecznie, ale przecież też nic nie zrobiła. Póki co, Cristian nie chciał się wypowiadał. Oparł się wygodniej o krzesło i czekał na odpowiedź Melissy.

Melissa Johnes

- Zainwestuj w szczoteczkę do zębów bo mam w ustach nadal kawałki z twojej wczorajszej kolacji - mruknęła spoglądając na faceta. - No i wybacz, ale to był zakład - dodała ciszej po czym przeniosła wzrok na Cristiana. - Idę stąd - mruknęła po czym wpakowała do torebki wszystko to, co leżało na stoliku i następnie wstała. Już miała zacząć iść w kierunku drzwi kiedy poczuła, że coś trzyma ją za ramię i to mocno. - Au - jęknęła cicho po czym gwałtownie się obejrzała, żeby zobaczyć co to za debil. No i tak, to był nadal ten nieznajomy. - Wal się dziwko - powiedział ostro nie puszczając Melissy. Spojrzała na niego spode łba. I co niby teraz miała zrobić? Może normalnie by go walnęła i szybko wybiegła z baru ale teraz nie było szans na taką akcję, nie kiedy ledwo trzymała się na nogach.

Cristian Verso

Na początku siedział i obserwował całą sytuację. Sądził na początku, że odpuści, ale nie.. Kiedy to Melissa spakowała swoje rzeczy i ruszyła do wyjścia, Cristian wstał krótko po tym. Po słowach natręta rzucił krótkie - Dziwką to możesz nazwać swoją dziewczynę, nie moją.- skłamał, co do związku, ale może i to by pomogło. Fakty by się nie trzymały, ponieważ ona całująca obcego, jednocześnie będąc z nim w związku? No nic, może nie załapie. W każdym razie, jeszcze jednen niestosowny ruch chłopaka, a Cristian był przygotowany na hm.. walkę? Mozna tak to nazwać? No, w sumie tak, załóżmy, ze walkę.

Melissa Johnes

Melissa spojrzała zdziwiona na Cristiana. No tak, właściwie zapomniała, że on jej może pomóc. Uśmiechnęła się lekko. -Będziesz tak łaskawy i puścisz moje ramię? - powiedziała do nieznajomego uprzejmie po czym rozejrzała się dookoła. No i oczywiście wszyscy już się na nich gapili, świeeetnie. Facet tymczasem wykonał polecenie ale jego wzrok przeniósł się na Cristiana. -To musisz być niezłym palantem, że leci na pierwszego lepszego - zakpił śmiejąc się głośno. -Może lepiej zakuj ją w kajdany żeby od ciebie nie uciekła - dodał po chwili po czym spojrzał ponownie na Melisse i uśmiechnął się do niej sztucznie. W końcu odwrócił się i zaczął zmierzać w kierunku lady. Po drodze jednak uderzył Cristiana w ramię, ot tak, niby przez przypadek.

Cristian Verso

Co do takich sytuacji, Cristian zachowywał się spokojnie. Na początku.- Wyjdź za zewnątrz.- odparł do Melissy, delikatnie pchając ją na przód. Odsunął dziewczynę od siebie, a sam odwrócił mężczyznę chwytając go za ramię, na tyle ile siła i jego nieprzygotowanie mu pozwoliło. Następnie obdarował go szybkim strzałem w twarz z pięści. Facet przewrócił się, podtrzymując się jeszcze ręką, a Cristian kilkoma ciosami dobił go.- Następnym razem pomyśl, jak zaczynasz kobietę obrażać.- rzucił, złapał Melissę w pasie i skierował się w stronę wyjścia.

Melissa Johnes

- Mmm, ale z ciebie macho - zaśmiała się oglądając się na zaskoczonego faceta. Dobrze mu tak i tyle, przecież tym głupim pocałunkiem nic mu nie zrobiła. Posłała gapią złośliwy uśmiech po czym spojrzała na Cristiana. - W sumie nie znałam cię od tej strony, zaimponowałeś mi - powiedziała szczerząc się do niego.

Cristian Verso

Zerknął na Melissę kątem oka.- Jeszcze wiele o mnie nie wiesz.- rzucił krótko i otworzył drzwi od baru. Puścił dziewczynę przodem.- No to co, dojdziesz do siebie, czy do mnie? mam bliżej w sumie, ale to jak chcesz.- dodał idąc tuż za Melissą.

Melissa Johnes

- Więc jeżeli ci to obojętne pójdę do ciebie - powiedziała uśmiechając się szeroko. Nie chciało się jej wracać do swojego pustego mieszkania w którym nie czuła się w sumie dobrze. Może kiedyś się przeprowadzi ale nie będzie o tym decydować teraz, gdy jest tak pijana, że na pewno jutro nic nie będzie pamiętać. -Więc, idziemy czy jedziemy? - zapytała po chwili rozglądając się dookoła. Przeklęta mroźna zima przestawała dawać o sobie znać i całe szczęście z dnia na dzień robiło się coraz cieplej.

Cristian Verso

Wzruszył ramionami.- Ty zadecyduj. Ja jestem jeszcze w stanie iść. Nosić Ciebie to już mniej, ale też dałbym radę.- odparł, opierając się o ścianę budynku. Rozejrzał się za jakąkolwiek taksówką, gdyby już była taka potrzeba. Póki co, nie widać żadnej.

Melissa Johnes

- A więc możemy iść - powiedziała uśmiechając się szeroko. Co prawda trochę źle jej będzie szło z racji, że miała ubrane buty na obcasach plus była dość pijana ale mówi się trudno. Chwyciła Cristiana pod ramię po czym szepnęła cicho: -Prowadź, bo ja nie mogę się zorientować w którą stronę powinniśmy iść.