Restauracja Pod Dzwonem

Martha Obentley

tekst mojej siostry - nagle znikąd pojawił się Edward, porwał Cristiana i:
a)wypił krew Cristiana.
b)zamienił Cristiana w nowonarodzonego.
Wyślij sms z poprawną odpowiedzią na numer 7230. Koszt 5zł + vat xd

Dopiła sok i wyszła za chłopakiem, zakrywając usta dłonią. Znów zaczęła udawać, że płacze. Wybuchła śmiechem, zatrzymując się przed drzwiami lokalu.

Cristian Verso

Dobre eej. ; D Wybrałabym coś, ale kasy na telefonie nie mam -.- {Jak zawsze zresztą} XD

- Sorry, musiałem.- wydukał. Usiadł gdzieś na jakieś skrzynce, stojącej obok. Zerknął jeszcze do środka, najwidocznie kelner poszedł, ale bardzo dobrze się schował.

Martha Obentley

-Nic się nie stało. - powiedziała z uśmiechem. Usiadła obok niego na czymś tam xd - No to co teraz? - zapytała, patrząc na niego.

Cristian Verso

- A bo ja wiem, raczej wrócić tam nie możemy, bo jakby to wyglądało.- stwierdził wzruszając ramionami. Uspokoił się, jest dobrze. Na jego twarzy został jedynie uśmiech, dość szeroki.

Martha Obentley

-Dlaczego? Zawsze można tam wrócić i udawać, że już wszystko okej. - odparła z lekkim uśmiechem. - Na stoliku zostały chyba Twoje chusteczki... - powiedziała po chwili, chichocząc.

Cristian Verso

- Chusteczki bardzo cenna rzecz.- powiedział uśmiechając się lekko.- Ale z jednej strony to kelner się załamie, jesli się pogodzimy.- uznał po chwili, wyszczerzył zęby, oczywiście.

Martha Obentley

-Tego nie można zrobić kelnerowi, faktycznie. – przyznała, starając się zachować poważną minę. Uśmiechnęła się szeroko po paru sekundach. Sięgnęła do kieszeni po karteczkę, rozwinęła ją i przyjrzała się jej uważnie, zasłaniając ręką, by chłopak nie mógł zobaczyć co tam jest napisane.

Cristian Verso

Cristian wstał, ciekawość? Tak, jak najbardziej.- Co masz?- zapytał słodkim głosem, podchodzac do niej. A co tam, nareszcie się wyda. Cristian jest i ciekawy, i nienormalny.

Martha Obentley

-Coś interesującego. Bardzo, bardzo interesującego. - zaśmiała się, chowając karteczkę za plecami. - Ale nie dla Ciebie. Ty kelnera nie kochasz. - dodała, chichocząc xd

Cristian Verso

- Ja nie kocham? No chyba żartujesz sobie, nas łączy wiele, wiele .. relacji, o.- powiedział wyszczerzając zęby. Zerknął do środka, nie ma kelnera. Cristian usiadł pośpiesznie obok niej.- Dobra, gadaj, gadaj, gadaj.- nalegał. xd

Martha Obentley

-Nie powiem, nie ma mowy. W ogóle o tym nie myśl. - mruknęła, wyciągając kartkę zza pleców. Pomachała nią przed oczami chłopaka i pośpiesznie schowała do kieszeni, z dala od niego.

Cristian Verso

- No weź, ja Was jeszcze połączę, dobrze to dla Was wyjdzie.- powiedział przekonującym głosem. Nie był dobry w łączeniu ludzi. Hm, można nawet powiedzieć, że on nigdy ludzi nie łączył, szybciej już jego z kimś łączono.

Martha Obentley

-Nie chcę Cię wykorzystywać. - powiedziała, patrząc na niego. Uśmiechnęła się kątem ust i odwróciła wzrok od chłopaka. No przecież to tak nieładnie wykorzystywać ludzi xd

Cristian Verso

- Proszę.- odparł, jakby też sugerując. Zaśmiał się cicho pod nosem, trzepocząc rzęsami. No w każdym razie próbował, a co. Uśmiechnął się słodko.

Martha Obentley

-Obejdzie się bez tego, naprawdę. - powiedziała, kierując wzrok ponownie na chłopaka. Również zatrzepotała rzęsami, a co sobie będzie żałować. - A tak w ogóle to dobrze się czujesz po tym... mocnym? - spytała, chcąc zmienić temat.