Dom Mish

Mishelle

- Taa jeszcze czego. Usłyszał Twój głos i se poszedł. A łazienka jest wystarczająca - powiedziała. Walnęła go mocno w plecy i poszła do salonu.

Brayan

Uważaj bo mnie jeszcze zabijesz. - powiedział wychodząc z łazienki. Poszedł za dziewczyną i usiadł na poprzednio zajmowanym miejscu czyli kanapie.

Mishelle

- Miałam zamiar, ale coś nie wyszło - powiedziała i pokazała mu język. Usiadła na podłodze.

Brayan

Jak tak bardzo chcesz to mogę zeskoczyć z Twojego okna i udawać, że umarłem. - powiedział szczerząc zęby w szerokim uśmiechu.

Mishelle

- Nie zrobisz tego - powiedziała patrząc na niego i uniosła brew. Myślała, co mogli by porobić.

Brayan

Ja mogę wszystko. Jak złamie sobie coś i jak tatuś się o tym dowie to wynajmie cały szpital żebym dobrze się czuł i zasiadł na jego miejscu. - powiedział podchodząc do okna. - Mam skakać? - spytał otwierając okno xd

Mishelle

- No dajesz. Ale ja i tak wiem że tego nie zrobisz[/i] - powiedziała patrząc na chłopka i okno

Brayan

A o co chcesz się założyć? - spytał patrząc na dziewczynę. Usiadł na oknie czekając na odpowiedź dziewczyny. On był zdolny do tego, owszem. Właściwie to chyba nie ma rzeczy, której on by nie zrobił.

Mishelle

Widziała w oczach BraYana zdecydowanie. Teraz już wiedziała, że skoczy. - O pizzę. Ale jak skoczysz to Cię nie wpuszczę - powiedziała z uśmiechem.

Brayan

Pizza? Tylko na tyle Cię stać? - zaśmiał się patrząc w dół. Nie było aż tak wysoko. Wyżej był jego pokój, z którego musiał skakać jak chciał się wymknąć więc to bezie dla niego pestka.

Mishelle

- Nie wiem jak Ty, ale ja bardzo lubię pizzę - powiedziała i wyszczerzyła się. Podeszła do okna i spojrzała w dół. Nie wiedziała, że jest aż tak blisko ziemi. - Ej, ale to jest za nisko. Na pewno skoczysz, a ja przgram pizzę - dodała oburzona.

Brayan

No i co z tego? - zachichotał skacząc. Stał na nogach. Nawet się nie wywrócił. Spojrzał na nią z dołu. - Czekam na pizzę. - powiedział.

Mishelle

Spojrzała na niego. - Rzucić Ci? Bo jak mówiłam, to nie wpuszczę Cię już - powiedziała i pokazała jej język.

Brayan

Chłopak podszedł do drzwi. - Na Twoje nieszczęście jest otwarte. - powiedział otwierając drzwi. Oczywiście nie wszedł po schodach tylko zaczął się rozglądać po parterze.

Mishelle

Zamknęła okno i zbiegła na dół. - Ty tutaj najlepiej się nie kręć, bo ta babcia co u niej górę kupiłam to jest nawiedzona - szepnęła.