Dom Mish

Mishelle

O, to ta babcia była potworem - szepnęła patrząc na drzwi pokoju staruszki. Po chwili usłyszała szczekanie. Nie wiedziałam, że ma psa- powiedziała patrząc na chłopaka.

Brayan

To ja już może pójde. - zaśmiał się kierując w stronę drzwi. Zaczękał na dziewczynę przy nich.

Mishelle

Spojrzała jeszcze raz na białe drzwi, po czym podeszła do drzwi wejściowych. Powoli otworzyła je. Panie przodem - powiedziała z wyszczerzeniem.

Brayan

A panowie tuż za nimi. - powiedział śmiejąc się cicho. Wyszedł pierwszy czekając aż dziewczyna wyjdzie. - Kierunek park, tak? - spytał jeszcze dla pewności.

Mishelle

Brayanko, oczywiście, że tak. Mam nadzieję, że GPS nie będzie potrzebny - powiedziała i zamknęła za sobą drzwi.

Brayan

GPS? Nie no. Myślałem, że wiesz gdzie jest park, Mishelleówie. - powiedział, a co do końcówki nie był przekonany xd. Wkładając ręce do kieszeni spodni zaczął iść w stronę parku.

Mishelle

Spojrzała przed siebie. No to ja będę pilotem...od telewizora - to ostatnie powiedziała nieco ciszej.

Brayan

Em. Ok? - powiedział chociaż brzmiało to jak pytanie. Odwrócił się w stronę dziewczyny i wytknął do niej język.

Mishelle

Jak będziemy tak iść to dojdziemy w 2012 roku - powiedziała i złapała chłopaka za rękaw bluzy. Poszli tak do parku.

/Pisz w parku. ja zw/