Massie.

Mikael

Uśmiechnął się lekko. Nie żeby był specjalnie głodny, no ale cóż. Zerknął na Adriana.
- Długą ją znasz? - zapytał pogodnie.

Massie Carlson

Przyszła z Mikael'em. Wyszukała tradycyjnie klucze w kieszeni spodni. Otworzyła drzwi, stanęła na środku zastanawiając się, gdzie zostawiła deskę. Sypialnia, piwnica, strych? Oparła się o ścianę, zastanawiając się.- Chodź.- powiedziała po chwili do chłopaka z uśmiechem.

Mikael

-Idę, idę. Gdzie masz to swoje cudo? - zapytał rozglądając nie po domu.

Massie Carlson

- Albo w sypialni, albo w piwnicy, albo na strychu.- odparła. Nie wiedziała, coś dziwnego.- Dobra, idziemy do sypialni.- zadecydowała wchodząc na schody. Zaczęła iść do góry.

Mikael

Skinął głową. No cóż, najwyżej trochę poszukają. Poszedł za dziewczyną po schodach prowadzących do sypialni.

Massie Carlson

Dziewczyna podeszła do drzwi sypialni. Jest tam chcoiaż porządek? Chyba tak. Otworzyła drzwi, fuu, jak duszno. Podbiegła szybko do okna, otwierając je na oścież. Opadla dlonie na biodrach rozglądając się po pokoju za deską.

Mikael

Rozejrzał się, jednocześnie lustrując wzrokiem jej sypialnię. No cóż, nie widział nic przypominającego deski.
-Chyba jednak nie tu, chyba, że ją dobrze ukryłaś. - stwierdził.

Massie Carlson

Skrzywiła się, faktycznie, nie widać deski.- Moja deska jest zielona, tak więc wyróżniała by się tu.- stwierdziła kierując się ku wyjściu z sypialni.- Kierunek, strych.- dodała, tym razem kierując sie na schody prowadzące na strych.

Mikael

Poszedł za dziewczyną po kolejnych schodach.
-No i...? - rozejrzał się, poszukując wzrokiem czegoś zielonego. Właściwie niewiele tu widział.
-Jest gdzieś tu jakieś światło? - zapytał.

Massie Carlson

- Światło? Nie, chyba nie.- odparła. Z resztą, sama nie wiedziała. Odchyliła głowe do góry rozglądając się za lampa, żarówką, czy czymkolwiek. Nie ma, trudno. Massie wzruszyła ramionami.- Nalepiej z zapałkami.- wyszczerzyła zęby, ruszając dalej w poszukiwaniu deski. Uu, tu też kurzu, a kurzu.

Mikael

Skinął głową, chociaż nie był pewien czy dziewczyna to zobaczy.
-Obawiam się, że Ci nie pomogę. Nie mam pojęcia co gdzie jest. - wyjaśnił.

Massie Carlson

- Jak będziesz szedł prosto to raczej się nie przewrócisz.- stwierdziła, sama idąc prosto. Kurz, ten wstrętny kurz powodujący częste kichanie u Massie. Tak więc dziewczyna kichnęła parę razy.- Dobra idziemy stąd.- uznała cofając się.

Mikael

-Tutaj nie ma? - upewnił się wychodząc na schody, na światło.
-A więc co nam zostało? - spojrzał na nią nie czekając na odpowiedź.

P.S. Idę do sklepu, będę później.

Massie Carlson

- Jakby co się wrócimy.- powiedziała wyszczerzając zęby.- Piwnica.- dodała. Nic innego nie zostało, jedynie, że salon. Ale nie, tam raczej nie było. Poklepała chłopaka po plecach, na znak, że ma ruszyc.

Mikael

Skinął głową i zszedł szybko na dół.
- W takim razie prowadź do tych lochów. - polecił zerkając na dziewczynę przez ramię.