Mieszkanko C.

Demi

Rzuciła się na miskę jakby tydzień nie jadła. Cała zawartość miski zniknęła w kilka sekund. Oj tak, ona lubiła jeść. Wyjrzała przez okno, po czym podreptała do pokoju C. Położyła się na legowisku i znów zaczęła znęcać się nad zabawką.

Cecilie

Wzięła kubek z kakao i poszła do salonu. Usiadła w swoim ulubionym fotelu i wzięła do ręki książkę leżącą na stoliku.

Demi

Po 5 minutach znęcania odłożyła zabawkę i ziewnęła. Berneńczyki szybko się nudzą, a ona nie była wyjątkiem. Powoli wstała i poszła do salonu. Położyła się pod nogami właścicielki domagając się pieszczot.

Cecilie

Bosą stopą pogłaskała sukę po grzbiecie. No tak, trzeba było w końcu się ruszyc. Odłożyła książkę, wstała i poszła po smycz. Gwizdnęła cicho.
-Idziemy na spacer, Demi. - zawołała.

Demi

Na gwizdnięcie od razu pojawiła się przy nogach właścicielki. Uważnie obwąchała smycz i podeszła do drzwi patrząc na dziewczynę.

Cecilie

Przypięła smycz do obroży.
-Gdzie pójdziemy? Może zwiedzimy tutejsze lasy? - zaproponowała zakładając na bluzkę koszulę z długim rękawem.

Demi

Suczce nie zależało na tym, gdzie idą, ale na tym, żeby iść. Pociągnęła tak, że wyrwała smycz z rąk właścicielki i pognała po piłkę. Wróciła piszcząc i stanęła przed drzwiami.

Cecilie

Syknęła cicho, gdy sznur smyczy przetarł jej rękę, lecz nic nie powiedziała.
-No dobra, dobra. Zapomniałam. - usprawiedliwiła się gdy suka wróciła z piłką w pysku. Podniosła smycz i wyszła z mieszkania, zamknęła je na klucz.

p.s. Las.