Mieszkanko Mel.

Martha Obentley

- Nie, nie, dzięki - odpowiedziała z przyjazym uśmiechem, a następnie chwilę zastanowiła się nad tym, co powiedziała Melissa. Brzmiało to całkiem interesująco, a Martha nie była jeszcze pewna co do swojej decyzji. - Melissa, a wiesz coś więcej na ten temat? No wiesz, o tej galerii - zapytała.

Melissa Johnes

- Z tego co mi mówił to jeżeli spodobałyby mu się twoje prace miałabyś największy sektor tylko dla siebie a nowe obrazy mogłabyś dostarczać kiedy byś tylko chciała. - powiedziała po czym przeszła do kuchni a po chwili wróciła z niej z miską chipsów. Postawiła ją na stole po czym usiadła na krześle naprzeciw Marthy. - Tylko jest jedno ale. Gdybyś się zdecydowała musiałabyś wyjechać tam na co najmniej dwa tygodnie, wiesz, żeby załatwić te wszystkie porządkowe sprawy - powiedziała uśmiechając się lekko. -Osobiście uważam, że to by była wielka szansa dla ciebie bo masz niesamowity talent - dodała po czym sięgnęła po garść chipsów.

Martha Obentley

Milczała przez dłuższą chwilę, dokładnie analizując wszystko co usłyszała. Wow, tego się nie spodziewała. Taka szansa, tak nagle, szybko trzeba się decydować.
- Mogłabyś dać mi na niego namiary? - zapytała, a następnie sięgnęła po chipsy. Zadzwoni do tego kolesia, wypyta się o wszystko, co jej leży na sercu i zobaczymy co potem. Martha jednak coraz bardziej czuła, że mimo wszystko zdecyduje się na ten układ. Posłała uśmiech siostrze.

Melissa Johnes

- Hm, jasne, miałam gdzieś jego wizytówkę - powiedziała po czym podeszła do swojej torebki, która leżała na szafce. Trochę czasu w niej grzebała wyjmując najróżniejsze rzeczy ale w końcu wyciągnęła poszukiwany papierek. - Proszę bardzo - powiedziała wręczając wizytówkę siostrze.

Martha Obentley

- Dzięki - odpowiedziała, chowając wizytówkę do kieszeni. - Jesteś naprawdę wielka, Melissa - zaśmiała się. Martha teraz ma szansę zająć się czymś na poważnie i to wszystko właśnie dzięki jej siostrze. Jak dobrze czasem mieć rodzeństwo. xd

Melissa Johnes

- Oh, czasami mi się zdarza zrobić coś wielkiego - powiedziała śmiejąc się lekko. - Tylko obiecaj, że jeżeli zdecydujesz się tam pojechać to mi o tym od razu powiesz! - dodała prędko spoglądając na siostrę poważnie. Najgorszą rzeczą dla Mel było właśnie to, gdy ktoś dla niej ważny robił coś jej o tym nie mówiąc.

Martha Obentley

- Oczywiście, Mel, będziesz pierwszą osobą, która dowie się o wszystkim - zapewniła ją z uśmiechem. To wszystko przecież dzięki niej. - Ale gdy wyjadę, masz opiekować się moimi roślinkami w mieszkaniu - dopowiedziała po chwili, minimalnie przybierając poważny wyraz twarzy.

Melissa Johnes

-Yh, a nie lepiej będzie jeśli zatrudnisz kogoś po kim będziesz mogła się spodziewać, że ich nie zabije? - zapytała pokazując siostrze język. Co jak co ale ręki do zwierząt i roślin w ogóle nie miała.

Martha Obentley

- Nie chcę, żeby mi się ktoś obcy po mieszkaniu kręcił - odpowiedziała zniesmaczona. Martha nawet do swoich najlepszych sąsiadów nie miała pełnego zaufania, kto wie co może człowiekowi do głowy strzelić. - Wystarczy, że przyjdziesz dwa lub nawet jeden raz na ten czas mojego wyjazdu - uśmiechnęła się - O ile do tego dojdzie - dodała szybko.

Melissa Johnes

- Jestem pewna, że i tak sobie z tym nie poradzę ale obiecuję, że będę próbować - zaśmiała się krótko. - Masz jakieś plany na dzisiaj? - zapytała po chwili po czym splotła ręce na karku.

Martha Obentley

- Nawet najmniejszych - odpowiedziała, kręcąc przecząco głową. Swój plan wykonała - odwiedzić siostrę, a w razie niepowodzenia dalej próbować ją odwiedzić, aż do skutku. A co potem? Wrócić do domu, usiąść na kanapie i... nic. Spojrzała zaciekawiona na Melissę.

Melissa Johnes

- A więc możemy gdzieś pójść i zaszaleć - powiedziała uśmiechając się szeroko. Co prawda właściwie nie wiedziała, gdzie w Jersey można się dobrze zabawić ale razem coś wymyślą, co dwie głowy to nie jedna.

Martha Obentley

- Melissa, Melissa - pokręciła głową z szerokim uśmiechem. Ona jednak wcale się nie zmieniła. - Zawsze i wszędzie. Musiałabyś mi jednak troszkę pomóc - dodała zaraz. Jeżeli w grę wchodzi impreza, teraz, niedługo, to Martha nigdy nie ma ochoty wracać się do siebie do mieszkania. Chyba że ma iść z kimś płci przeciwnej.

Melissa Johnes

Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko. Jak dobrze, że była w dobrych stosunkach z siostrą bo żadnej przyjaciółki tu nie miała a sama nie chciałaby iść. - Słyszałam, że niedawno otworzyli tu nowy club, możemy iść tam. No a najwyżej przeniesiemy się gdzieś indziej - powiedziała wesoło.

Martha Obentley

- No to co, do boju - klasnęła w dłonie, śmiejąc się. Dobra rozrywka zawsze się przyda, a Martha na jakiejkolwiek imprezie nie była od dawna. - Wyświadczysz mi tylko małą przysługę i pożyczysz jakiś fajny ciuszek - dodała po chwili, uśmiechając się cwanie.