Aqua Park

Phoebe Jones

Westchnęła cicho. I tak mu nie wierzyła. Ale na razie zostawi to w spokoju. Nie chce psuć sobie i chłopakowi dnia. Przysiadła na brzegu basenu i zaczęła wymachiwać lekko nogami. Wlepiła wzrok w jakiś punkt przed sobą.

Jacob Shepard

Chłopak pływał chwilę a właściwie nurkował. Po chwili wynurzył się i spojrzał z ukosa na Phoebe. No nie, w sumie nie może być tak, że wyciąga on ją na basen a potem zostawia samą. Z powrotem się zanurzył i podpłynął do dziewczyny i pociągnął za nogi jednocześnie wciągając do wody. Może i będzie zła ale w sumie to chyba się liczyła z tym, że skoro jest w Aqua Parku to będzie mokra..

Phoebe Jones

Phoebe ciągle wpatrywała się w jakiś obiekt przed sobą. Konkretniej to zjeżdżalnię, ale w tym momencie informacja ta nie ma większego znaczenia xd. Tak więc, gdy poczuła, że wpada do basenu, spojrzała tylko zaskoczona na chłopaka. Gdy się wynurzyła, przez chwilę krztusiła się wodą. Gdy mogła już normalnie mówić, spojrzała krzywo na Jake’a. – Jesteś potworem. Mogłam zginąć! – mruknęła, udając obrażoną. Jednak po chwili na jej twarzy pojawił się nikły uśmiech. Niespodziewanie uderzyła z całej siły w taflę wody, która wylądowała na Jake’u. Spojrzała usatysfakcjonowana na zaskoczonego chłopaka. – To za próbę zamachu na mnie. Pocieszę Cię, że to jeszcze nie koniec – powiedziała i zachichotała.

Jacob Shepard

No tak, trochę się dziwił gestem dziewczyny, spodziewał się jakiegoś kazania o złym zachowaniu albo czegoś w tym stylu. - A więc czekam, czekam - mruknął po czym uśmiechnął się zachęcająco i odpłynął od dziewczyny. Podpłynął do ścianki wspinaczkowej, która znajdowała się w środku olbrzymiego basenu. Właściwie takich rzeczy miał unikać jak zalecił lekarz ale co tam, czym się niby ma przejmować. Jeżeli siniak znowu się odsłoni to trudno, coś się wymyśli i znowu skłamie Phoebe. A jeżeli spadnie to przecież do wody, to ani trochę nie jest niebezpieczne.

Phoebe Jones

- Oj, nie kuś, nie kuś. Bo jeszcze wykorzystam całą tajną broń od razu, i co wtedy? A ja lubię się mścić tak powoli i spokojnie.. - powiedziała i uśmiechnęła się niewinnie. Spojrzała na odpływającego chłopaka. A niech sobie robi co chce, droga wolna. Ona tymczasem popływa sobie trochę. Niezbyt profesjonalnie, ale zawsze coś.

Jacob Shepard

Chłopakowi nie zajęło dużo wspięcie się na sam szczyt. Gdy już dotarł do celu "odskoczył" od ścianki do wody kręcąc w powietrzu coś na kształt pirueta. Usłyszał kilka słów uznania od gapiów i uśmiechnął się dumnie. W końcu wyłapał wzrokiem Phoebe po czym zaczął płynąć w jej kierunku. Gdy był już całkiem blisko usłyszał ciche "hej". Obrócił się zaciekawiony, czy to do niego i spojrzał wyczekująco na jakiegoś nastolatka, który niewątpliwie zwracał się do niego. Zanim zdążył zapytać czy się znają tamten szybko dodał -Mike. Poznaliśmy się wczoraj na oddziale - powiedział uśmiechając się szeroko. Jacob się skrzywił. Taak, teraz sobie przypomniał nachalnego Mika. Nieźle. Ale teraz trzeba go jakoś spławić. Oczywiście, jeżeli coś idzie nie tak to na całego.

Phoebe Jones

Phoebe ciągle pływała. Przerwała dopiero, słysząc jakieś okrzyki uznania i klaskanie. Szybko się odwróciła. Niestety nie dostrzegła wokół czego bądź kogo zrobił się taki szum. Po chwili postarała się odszukać wzrokiem Jake'a. Z kimś rozmawiał. Dziewczyna szybko do nich podpłynęła. Spojrzała ciekawie na nieznajomego. Po chwili uśmiechnęła się kątem ust i zerknęła na Jake'a. - Uhm.. nie przeszkodziłam? - spytała retorycznie i uśmiechnęła się nieco szerzej.

Jacob Shepard

- Jak widzisz nie jestem sam więc do następnego razu - powiedział uśmiechając się sztucznie do chłopaka. Tamten uśmiechnął się przyjaźnie do Phoebe po czym otarł dłonią zgoloną głowę. - Z tego co pamiętam spotkamy się już jutro - odpowiedział Jacobowi po czym klepnął go w ramię. - Życzę ci szczęścia w tym wszystkim, może nie spotka cię taki los jak mnie - dodał po czym odpłynął w stronę innych dzieciaków. Jacob cicho westchnął po czym spojrzał poważnie na Phoebe. -O nic nie pytaj. - powiedział spokojnie.

Phoebe Jones

Phoebe przewróciła oczami. To wszystko coraz bardziej ją irytowało. - Myślisz, że to jest takie łatwe? Właściwie nie mogę Ciebie o nic konkretnego zapytać. Bo wiem, że moje pytania od razu będą zbywane - mruknęła, krzywiąc się lekko. - Jesteśmy tu w sumie trochę ponad godzinę, a ja już mam tyle pytań, na których odpowiedzi uzyskać nie mogę - dodała zaraz. Westchnęła ciężko.

Jacob Shepard

- Życie bywa trudne, niestety. Szczególnie jak masz za przyjaciela kogoś takiego jak ja - powiedział pokazując dziewczynie język. - Nie chcę ci powiedzieć bo nie uważam tego za coś ważnego - dodał próbując ją trochę uspokoić. Ale w sumie nie mógł na nic liczyć, znał ją i wiedział, że nie odpuści.

Phoebe Jones

Spojrzała mu prosto w oczy. - Jake.. nie pogrywaj ze mną, bo to się źle skończy. - powiedziała poważnie. Jednak po chwili na jej twarzy wykwitł delikatny uśmiech. - A poza tym nie tłumacz się mi, że to nie jest ważne. Z takimi usprawiedliwieniami to na pewno nie do mnie. - mruknęła. - Osobiście, uważam, że powinieneś mi powiedzieć o co w tym wszystkich chodzi. W końcu przyjaciele nie mają przed sobą tajemnic, prawda? - uśmiechnęła się nieco szerzej. Ugh, przyjaciele. Nie wiedzieć, czemu, ale w stosunku do osoby Jacoba trochę ją to słowo drażniło. Ale to odrobinę, takie małe ukłucie w sercu xd.

Jacob Shepard

Chłopak mruknął coś niezrozumiałego pod nosem po czym uśmiechnął się lekko do dziewczyny. -Dobrze, mogę powiedzieć. Ale musisz mi obiecać, że nie zareagujesz w żaden negatywny sposób - powiedział stanowczo po czym podpłynął w stronę brzegu basenu by nie zawadzać innym.

Phoebe Jones

- Obiecuję - odparła i uśmiechnęła się zachęcająco. Złapała się lekko za barierkę. Spojrzała na chłopaka wyczekująco, spinając się odrobinę.

Jacob Shepard

- Hm, no więc wczoraj gdy byłem u lekarza zapisali mnie na oddział dla chorych na białaczkę - powiedział przenosząc wzrok na grupkę dzieciaków z którymi był Mike. - Nie powiedzieli, że ją mam, po prostu jestem, hm, zagrożony? Tak, jestem tym zagrożony. To dość śmieszne, znaleźć się w rodzinie jednej na tysiąc w której występuje dziedziczna białaczka. - powiedział uśmiechając się do Phoebe.

Phoebe Jones

Phoebe trochę pobladła. No cóż, takiej informacji się nie spodziewała. Nawet nie wiedziała, co może odpowiedzieć chłopakowi, więc z początku skinęła tylko głową. Złapała się nieco mocniej barierki. - Ale tylko zagrożony? To nie jest pewne, tak? - spytała, patrząc na niego poważnie. Po prostu była w szoku. Jak to jest w ogóle możliwe.. pomyślała. Cholera, miała nie reagować negatywnie. Na jej twarzy szybko pojawił się uśmiech. Co prawda trochę wymuszony, ale nie było ją stać w tej chwili na nic więcej.