|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Holy
Independent
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 205
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:24, 09 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Holy momentalnie skrzywiła się, czując dym. Była anty, jeżeli chodzi o wszelkie nałogi. No, może poza muzyką. Wstała i dumnym krokiem przemaszerowała ładnych kilkanaście metrów dalej. Usiadła, przy okazji poprawiając długą sukienkę wystającą spod wiosennego płaszcza. Starała się udawać, iż chłopaka wcale nie ma obok, chociaż aż za dobrze wiedziała, iż jest inaczej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nate
Gość
|
Wysłany: Wto 15:34, 09 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Wstał i ruszył w kierunku dziewczyny po czym usiadł obok niej. Tym razem z drugiej strony, by nie czuła dymu. Umrzeć od tego nie umrze, ale skoro tak bardzo jej to przeszkadza. A poza tym była niezła no i jak chłopakowi się spodobała to musi ją mieć. Taki już był. - Wiesz, że się mnie teraz nie pozbędziesz? - zapytał uśmiechając się cwanie. O nie on nie da za wygraną. Będzie ją miał. Na sto procent. Z trudniejszymi sobie radził, i po jakimś czasie się przełamywały po czym on je pięknie zostawiał. Tyle razy już słyszał jaki to on jest, ale jakoś bardzo mu to nie przeszkadzało. Sam nie zostanie na pewno. Tyle dziewczyn jest na świecie. A nawet gdyby został to i tak z tego powodu nie będzie płakac. W końcu to i tak jego zdaniem było nierealne. No, bo niby z jakiego powodu wyjechał jak nie tego, że już mu się w mieście dziewczyny skończyły.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holy
Independent
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 205
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:42, 09 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Brunetka zgięła nogi w kolanach i oparła na nich brodę, starając się przywołać to zwykłe, chłodne opanowanie na bladą teraz twarz. Gdyby nie to, iż wizja zostania samej w dużym domu skutecznie ją odstręczała, dawno odeszłaby z tego miejsca jak najdalej.
- Tak, będziesz biec za mną z wywieszonym jęzorem, jak pies? - prychnęła pogardliwie, bawiąc się łańcuszkiem zawieszonym na szyi. Na jej twarzy nawet przez chwilę nie pojawił się uśmiech, wesoły, szczery uśmiech. Jedynie ten drwiący na krótki moment znalazł dla siebie miejsce. Doprawdy, była już dość zirytowana całą tą rozmową, jeżeli można to tak nazwać. Nie znali nawet swoich imion, jednak brunet skutecznie pozbawił ją chęci zapytania o to. Musiała w głębi przyznać, że jest dość przystojny, jednak u prawdziwego, wymarzonego faceta dziewczyny liczyło się coś więcej, przede wszystkim wnętrze. Miała nadzieję, że jakimś cudem uda jej się uwolnić od niego. Całe szczęście, że zaopatrzyła się w parę rzeczy. Wyjęła z małej torebki książkę, powiedzmy, że Romea i Julię, oraz nieco porysowaną empeczwórkę. Założyła słuchawki na uszy i zatonęła w muzyce, z zamyśleniem błąkającym się na twarzy czytając sztukę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nate
Gość
|
Wysłany: Wto 16:03, 09 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Wywrócił oczami. Wyciągnął jej chamsko słuchawki w uszu. - Czytasz Romea i Julie? - zapytał. Czytał to kiedyś. Chyba w gimnazjum. To było takie nudne jak flaki z olejem. Jakaś Julia co wypiła coś, że wyglądała jakby umarła, potem Romeo popełnia samobójstwa, a ona widząc to robi to samo. To takie przereklamowane. Przecież wiadomo,że nigdy w życiu nie wydarzy się to. Taka miłośc nie istnieje z wiadomych powodów. Na świecie nie będzie takiego chłopaka jak Romeo. Wiele facetów po prostu by się pogodziło ze strata ukochanej, a nie popełniało samobójstwo. To nierealne. Może gdyby kochał ją ponad życie. Tyle, że taka miłośc nie istnieje. Od ogólnie to wątpił, że miłośc istnieje, a nawet gdyby to jest to uczucie kruche i nietrwałe. do tego nie ma takiej Julii która również zabiła się z powodu samobójstwa ukochanego. Dla niego to wszystko było pokręcone. Najpierw on się zabija, bo ona niby nie żyje, a potem ona. I co w tym takiego cudownego? Szekspir to miał chyba jakieś problemy uczuciowe, albo za dużą wyobraźnie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holy
Independent
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 205
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:43, 09 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Jako że przeczytała już kawałek sztuki, a poezję kochała, jej humor nieco się poprawił. Postanowiła, że nie powie temu facetowi, jak bardzo płytko myśli, ani nic w tym stylu, więc skwitowała jego wypowiedź pełnym współczucia uśmiechem.
- Tak, nie podoba ci się to? - odpowiedziała przesadnie słodkim tonem, rzucając mu wyzywające spojrzenie. Ciekawa była, czy zrozumiał kryjące się pod tym ostrzeżenie. Otóż doszła do wniosku, że jeżeli tak bardzo nie pasuje mu jej zachowanie, jeżeli zaraz się do czegoś doczepi, powie ładnie goodbye i więcej się tu nie pokaże. Wyrwała chłopakowi z rąk słuchawki i wyłączyła mp4, bo jeżeli chciała usłyszeć jego zdanie, nie mogła słuchać muzyki. Dla odmiany bębniła palcami po okładce książki, którą chwilę wcześniej zamknęła. Zastanawiała się, czy brunet tylko udaje tak głupiego i bezczelnego, czy rzeczywiście taki jest. Jeszcze nigdy nie znała na tyle niegrzecznej osoby, więc nie mogła sobie nawet wyobrazić, by taki po prostu był.
- Akt drugi, scena druga, zwana balkonową. Wyznanie miłości. - wyrecytowała z pamięci, uśmiechając się jeszcze bardziej słodko z widoczną groźbą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nate
Gość
|
Wysłany: Wto 16:58, 09 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Spojrzał na nią spode łba. Skoro nie lubił tej książki to chyba nie będzie pamiętał co oni tam gadali. - Nienawidzę tej książki - powiedział. Była taka płytka, a on jeśli już miał czytać jakaś książkę to musiała byc z sensem, a nie o jakiejś pierdole zwanej miłością. Jak można się tym zachwycać? No tak pewnie dziewczyna była jedną z tych romantyczek czekających na księcia z bajki, a gdy sie zorientują, że on nie istnieje puści się z takim pierwszym lepszym. Z drugiej storny mógł pokazac dziewczynie, że jednak coś z tej książki pamiętał więc zaczął mówic.
Lecz cicho! Co za blask strzelił tam z okna!
Ono jest wschodem, a Julia jest słońcem!
Wnijdź, cudne słońce, zgładź zazdrosną lunę,
Która aż zbladła z gniewu, że ty jesteś
Od niej piękniejsza; o, jeśli zazdrosna,
Nie bądź jej służką! Jej szatkę zieloną
I bladą noszą jeno głupcy. Zrzuć ją!
To moja pani, to moja kochanka! - wyrecytował z uśmeichem na ustach.
Ostatnio zmieniony przez Nate dnia Wto 16:58, 09 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holy
Independent
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 205
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:03, 09 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Na jego pierwsze słowa szykowała się już do odejścia, ale gdy tylko usłyszała cytat z ukochanej sztuki, stwierdziła, że może jednak będą ludzie z tego faceta. Właściwie trochę jej zaimponował, chociaż pozostawał dalej tylko chłopakiem - do tego irytującym. Uśmiechnęła się mimo woli.
- O! gdyby mogła wiedzieć, czym jest dla mnie!
Przemawia, chociaż nic nie mówi; cóż stąd?
Jej oczy mówią, oczom więc odpowiem.
Za śmiały jestem; mówią, lecz nie do mnie.
Dwie najjaśniejsze, najpiękniejsze gwiazdy
Z całego nieba, gdzie indziej zajęte,
Prosiły oczu jej, aby zastępczo
Stały w ich sferach, dopóki nie wrócą. - kontynuowała melodyjnym głosem, patrząc gdzieś w dal. Można było spokojnie powiedzieć, iż obecna jest tylko ciałem, tak naprawdę rozmyślała. W jej umyśle przewijały się różne obrazy, sceny i dźwięki z krótkiego życia brunetki. Po ładnych kilku minutach potrząsnęła głową, jednocześnie pozwalając ciemnym włosom na inne ułożenie się, i jako tako wróciła na ziemię. Przeważnie zamyślała się na dłużej, jednakże nie mogła zapomnieć o towarzystwie, a choćby nie wiem jak bardzo nie przepadała za osobą, z którą gdzieś była, starała się jeszcze być w miarę uprzejma.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nate
Gość
|
Wysłany: Wto 17:12, 09 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Uśmiechnął się pod nosem. Był pod wrażeniem, że dużo pamiętał z tej książki. W końcu kiedyś jeszcze w gimnazjum uwielbiał ją czytać, ale wszystko się zmieniło w liceum kiedy zrozumiał, że gdy będzie taki jaki był nie znajdzie swojej księżniczki, bo takowa nie istnieje. Sam dziwił się, że przez otoczenie można się tak zmienić. Może ki3edyś był jako takim romantykiem, ale już nie jest i nim nie bedzie chociaż ta chwila zmuszała go do rozmyśleniem nad swoją zmianą. Może zrobił źle? Teraz już nie potrafiłby znowu stac sie taki jak kiedyś, a co najważniejsze to nie chciał. Zamyślił się lecz po chwili wrócił na ziemie słysząc, że ta skończyła. - Lecz choćby oczy jej były na niebie,
A owe gwiazdy w oprawie jej oczu:
Blask jej oblicza zawstydziłby gwiazdy
Jak zorza lampę; gdyby zaś jej oczy
Wśród eterycznej zabłysły przezroczy,
Ptaki ocknęłyby się i śpiewały,
Myśląc, że to już nie noc, lecz dzień biały.
Patrz, jak na dłoni smutnie wsparła liczko!
O! gdybym mógł być tylko rękawiczką,
Co tę dłoń kryje! - dokończył kwestie Romea uśmiechając się kątem ust.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holy
Independent
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 205
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:19, 09 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Stwierdzając, że może faktycznie facet nie jest taki zły, zmrużyła lekko oczy i wpatrzyła się w jeden punkt. Znowu. Tym razem jednak całkiem dobrze wiedziała, co dzieje się wokół.
- Tak, widzę właśnie, jak bardzo nienawidzisz tej książki. - uśmiechnęła się z nutką złośliwości i popatrzyła na Nathana, tym razem już nie z oburzeniem, ale jako tako normalnie. Fakt, dzięki znajomości sztuki nie żywiła do niego tak wielkiej urazy, bo nie mógł być głupi. Gdyby był, zapewne nie zapamiętałby wiele. Zaśmiała się melodyjnie i oparła brodę na kolanach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nate
Gość
|
Wysłany: Wto 17:22, 09 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
- No, bo nie lubię - powiedział z uśmeichem. No lubił ją, ale zawsze mówił, że nienawidzi jakiś komedii romantycznych. Z resztą zawsze mógł miec dobrą pamięć. No dobra z tego już się nie wywinie więc skoro miał okazje to zaczął znowu cytować :
- Cicho! coś mówi.
O! mów, mów dalej, uroczy aniele;
Bo ty mi w noc tę tak wspaniale świecisz
Jak lotny goniec niebios rozwartemu
Od podziwienia oku śmiertelników,
Które się wlepia w niego, aby patrzeć,
Jak on po ciężkich chmurach się przesuwa
I po powietrznej żegluje przestrzeni.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holy
Independent
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 205
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:26, 09 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
- Jasne. - odpowiedziała z szerokim uśmiechem i wydało jej się, że mniej więcej zrozumiała, o co chodzi temu gościowi. Chyba zaczynała pojmować, dlaczego właśnie tak się zachowuje, jaki jest i jakie pozory stwarza.
- Romeo! Czemuż ty jesteś Romeo!
Wyrzecz się swego rodu, rzuć tę nazwę!
Lub jeśli tego nie możesz uczynić,
To przysiąż wiernym być mojej miłości,
A ja przestanę być z krwi Kapuletów. - kontynuowała, tym razem wypowiadając kwestię Julii, która była tej samej płci - dzięki temu fragment bardziej do niej pasował. Poparzyła wyczekująco na Nate'a, zastanawiając się, czy za moment nie wyrecytują całej książki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nate
Gość
|
Wysłany: Wto 18:35, 09 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
On za to przypominał sobie fragment. - Mamże przemówić czy też słuchać dalej? - powiedział po chwili. Był to jakże krótki fragment, ale on i tak wszystko pamiętał. Sam się dziwił,że to pamiętał. Czytał to z dobre sześc to siedem lat temu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holy
Independent
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 205
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:43, 09 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
- Nazwa twa tylko jest mi nieprzyjazna,
Boś ty w istocie nie Montekim dla mnie.
Jestże Montekio choćby tylko ręką,
Ramieniem, twarzą, zgoła jakąkolwiek
Częścią człowieka? O! weź inną nazwę!
Czymże jest nazwa? To, co zowiem różą,
Pod inną nazwą równie by pachniało;
Tak i Romeo bez nazwy Romea
Przecieżby całą swą wartość zatrzymał.
Romeo! porzuć tę nazwę, a w zamian
Za to, co nawet cząstką ciebie nie jest,
Weź mię, ach! całą! - ostatnią linijkę wymówiła celowo z takim zaangażowaniem, że uczyniła z tego ciche, pełne uczucia jęknięcie. Od zawsze była dobrą aktorką, choć preferowała śpiew. Przymknęła oczy i uniosła głowę, znowu na chwilę pogrążając się w zamyśleniu. Ciekawa była, czy Nate zdaje sobie sprawę, że jego kłamstwa nie są zbyt wiarygodne. Przynajmniej przypuszczała, że to kłamstwa - bo kiedy nie cierpi się jakiegoś dzieła, nie można go pamiętać po ładnych paru latach. Chyba paru, bo nie pamiętała dokładnie, żeby znała jego wiek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nate
Gość
|
Wysłany: Wto 18:55, 09 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
- Biorę cię za słowo:
Zwij mię kochankiem, a krzyżmo chrztu tego
Sprawi, że odtąd nie będę Romeem. - Odezwał się z uśmeichem. Sam nie wiedział co go poniosło. Przysunął swoja twarz do twarzy dziewczyny. Założył jej za ucho niesforny kosmyk jej włosów i przybliżył się do niej jeszcze bardziej. Musnął ją delikatnie w usta. Chyba za bardzo się wczuł, ale to było teraz nie ważne. Był pewien, że zaraz dostanie w twarz. W końcu do nie pierwszy raz.Ale tym razem czuł się inaczej. Całował już tyle dziewczyn, ale nigdy nie czuł sie tak jak teraz.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holy
Independent
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 205
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:12, 09 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Reakcja dziewczyny była dość dziwna. Z jednej strony przez chwilę miała ochotę go ładnie uderzyć i nawet wyciągnęła rękę, ale z nieznanych sobie powodów nie zrobiła tego. Mało tego, jej drobna dłoń nie wylądowała na poprzednim miejscu, a delikatnie przywarła do policzka Nathana, zaś spojrzenie brunetki utkwione było w jego ciemnych oczach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|