Dyskoteka.

Charlie

Zdaniem Charlie ona się nie stacza. Ma wszystko pod kontrolą i może przestać ćpać w każdej chwili. Wszystko z nią jest w porządku.
- Nie widzisz, że ja to pije? - zapytała oburzonym tonem. Niby jej nie wypił, ale o nim pic nie zamierzała. Po jej trupie. Nienawidziła facetów, a owego blondyna, który siedział obok niej, nienawidziła najbardziej na świecie.

Dereck

-Widzę i to mnie irytuje.-powiedział odstawiając szklankę. -Mogłas jechać.-powiedział po chwili przeczesując dłonią włosy. Wiedział,że o to właśnie się rozchodzi, ale nie mógł z tym już zrobic. Kobiety miały to do siebie,że lubiły być tymi niedostepnymi i wielce skrzywdzonymi nie biorąc na siebie żadnej odpowiedzialności.

Charlie

- Obiecałeś, że zadzwonisz, albo przyjedziesz. ale teraz to nieistotne. - odparła. Nie chciała jechać z nim do Holandii. On to uszanował i obiecał, że zadzwoni. Nie zadzwonił. Jak każdy, zostawił ją samą i nawet nie raczył napisać głupiego smsa. Gdyby dał jakikolwiek znak życia pewnie do dzisiaj mieliby ze sobą kontakt, a ona nie przechodziłaby by tego wszystkiego od nowa.

Dereck

-Obiecałem, spieprzyłem i umiem się do tego przyznać-powiedział spokojnie. Znajac kobiety miała po drodze już pewnie z dziesięciu jak nie więcej. POprawił się dopił Colę. Sięgnął po cygaro i podał dziewczynie. Chciała palić, niech pali coś sensownego. Położył obok cygara drogą srebrną zapalniczkę i wstał bez słowa kierując się w stronę baru. Raz na jakiś czas mógł zaszaleć. Zamówił podwójne malibu i czekał.

Charlie

Kiedy odszedł ta wymruczała pod nosem:
- Obiecałeś, spieprzyłeś, przyznałeś się, ale to i tak nic nie zmieni. To co ona przechodziła było nie do pomyślenia. Każdego dnia czekała na telefon, aż wreszcie wzięła się za siebie. Wzięła czyli przestała myśleć o blondynie, bo stała się totalnym dnem.

Dereck

Wrócił z dwoma malibu i jedno z nich postawił pzed nią. Usiadł obok " po kumpelsku" i upił łyk swojego. -Nawet jeśli spieprzyłem, mam cywilną odwagę się przyznac. Nie powinnaś po tym wszytskim co przezylismy staczać się na dno. Za każdym razem się starałem i wyszedłem z tego. Predzej przezyję,że masz innego niż,że jesteś ćpunką.

Charlie

- To widocznie będziesz musiał sobie kupić trumnę, bo nie zamierzam rzucić skrętów, prochów i co ja tam jeszcze biorę. - rzuciła opryskliwie. Była ćpunka, ale sama przed sobą nie potrafiła się do tego przyznać. Gdyby się przyznała szukałaby pomocy, ale nie chciała by ktokolwiek jej pomagał. Ćpanie było jej odskocznia od świata realnego.

Dereck

-Wiesz,że ćpuna nie przegadasz-rzucił nieco opryskliwie naśladując ton dziewczyny. Kto jak kto ,ale on się na tym znał doskonale .Zajął się więc swoim malibu i patrzył na nadal pusty parkiet. Wszyscy pili to było przykre.

Charlie

Rozłożyła się na kanapie i przymknęła oczy.
- Zostaw mnie - powiedziała. Po co on w ogóle do niej podszedł? Żeby zniszczyć jej humor? Udało mu się to zrobić idealnie. Teraz kiedy zobaczyła go ponownie wszystko o czym dotychczas próbowała zapomnień znowu powróciło. Dlatego miała ochotę się naćpać tak by niczego nie pamiętać.

Dereck

Postanowił ją poignorować, w ramach zostawienia jej w spokoju.Dosiadła się więc niech siedzi. Przez długą chwilę obserwował barmana po czym sięgną po malibu i upił trochę napoju przez słomkę.

Charlie

Otworzyła oczy i wstała. Udała się w stronę baru. Zamówiła dwa drinki. Jednego wypiła od razu przy barze a drugiego wzięła w dłoń i wróciła na miejsce. Zaczęła sączyć drinka, a po chwili odstawiła pustą szklankę na stolik. Przymknęła oczy.
- Chyba jestem pijana. - mruknęła do samej siebie, pod nosem.

Dereck

-Nie chyba, tylko tak-powiedział półszeptem. Dało się wyczuć,że dziewczyna jest pod wpływem napojów alkoholowych. Odrwócił twarz w jej stronę i uśmiechnął się kwaśno. Co ona ze sobą robiła to była pomyłka.

Charlie

Położyła się wygodnie na kanapie. Otworzyła oczy i spojrzała na sufit który widziała jak przez mgłę. Czasami żałowała, że zrobiła z siebie to co zrobiła, ale było za późno na to by się teraz zmieniła.

Dereck

Takie ignorowanie siebie nawzajem było niebiezpieczny. Tym bardziej,że gdyby zasnęła, a nie duzo jej brakowało miałaby nieprzyjemności. Wstał wcześniej opróżniając szklanki i bez pytania wziął ją na ręce po czym skierował się w stronę wyjścia.

Charlie

Wyrwała mu się.
- Nie dotykaj mnie - powiedziała zaciskając zęby. Oparła się o ścianę. Chciałaby go uderzyć, ale pewnie przy tym by się wywaliła czego nie chciała robic.