Przychodnia.

Gość

Zagryzła lekko wargę przyglądając się czubkom drzew poddającym się wiatru. Oparła brodę o rękę. Westchnęła głośno, stała tak przez bite dziesięć minut. Stwierdziła, że nie ma co tak stać bez czynnie. - Chodź, idziemy na śniadanie. Jestem strasznie głodna! - pociągnęła go z dłoń.

Alex

- To dalej. - rzekłem i dałem się pociągnąć. Dawno już zapomniałem o restauracjach tutaj... Wszak dawno tu byłem.

// Zaciągnij gdzieś Alexa xD

Jacob Shepard

Chłopak siedział znudzony w poczekalni już chyba pół godziny. Do przychodni co chwile przybywało coraz więcej osób, które oczywiście były obsługiwane szybciej niż on. Gdyby jego lekarz nie zachorował raz dwa odebrał by wyniki od niego i nie musiałby tracić dnia w kolejce. Spojrzał pokątnie na dziewczynę siedzącą obok. W sumie była atrakcyjna ale przychodnia to raczej nie najlepsze miejsce na podryw. Ziewnął krótko po czym wrócił do czytania książki.

Alice Jones

Dziewczyna weszła do poczekalni, po czym ściągnęła płaszczyk, usiadła na krześle i położyła go sobie na kolanach. Po chwili zaczęła rozglądać się po pokoju czy może kogoś stąd zna, wtedy mogłaby z nim porozmawiać i może czas w kolejce upłynął by szybciej, lecz niestety nie widziała tu żadnego znajomego jej człowieka. No trudno, będzie musiała jakoś sama sobie poradzić. Może tylko jeden chłopak wydawał się jej trochę znajomy, ale raczej się pomyliła. Wolała raczej nie ryzykować.

Jacob Shepard

Chłopak tymczasem założył jeszcze słuchawki i przymknął oczy. Być może przeminie mu kolejka ale cóż, za bardzo był zmęczony, żeby nadal siedzieć bacznie i nasłuchiwać. Usłyszał odgłos otwieranych drzwi ale nie otworzył oczu, żeby zobaczyć kto także utknie w kolejce. Obserwowanie ludzi nie jest niczym ciekawym, szczególnie w takim miejscu.

Alice Jones

Siedziała na krześle nudząc się, bo co innego mogła robić? Po chwili jednak z torebki wyjęła swojego smartfona i zaczęła grać w jakąś beznadziejną grę o diamentach. No cóż, lepsze to niż nic. Po krótkim czasie dziewczyna znudziła się grą i weszła sobie do internetu. Jednak i to nie było dobrym zajęciem. Znowu zaczęła rozglądać się po pokoju. Schowała komórkę i znowu popatrzyła w stronę chłopaka. Coraz bardziej przypominał jej Jacoba, lecz nadal wątpiła że to on.

Jacob Shepard

Chłopak po jakimś czasie otworzył oczy i rozejrzał się dookoła. W sumie chyba nic się nie zmieniło, dalej było tyle samo ludzi. Wstał, przeciągnął się ospale, zostawił swój plecak na krześle po czym podszedł do jednej z pielęgniarek. Rozmawiając z nią zobaczył siedzącą niedaleko Alice. Dziewczyna raczej na niego patrzyła więc uśmiechnął się do niej w formie powitania.

Alice Jones

Alice nadal znudzona siedziała na krześle. Zobaczyła że chłopak który przypominał jej Jacoba faktycznie nim był. No tak, chyba przydałoby się jej więcej snu. Skoro nie umie nawet poznać swojego sąsiada, to naprawdę z nią źle. Również odpowiedziała chłopakowi uśmiechem. Przecież nie będzie krzyczeć na całą salę. Postanowiła pozostać na krześle, niż wyjść na jakąś idiotkę idąc do niego, bo może wcale tego nie chciał.

Jacob Shepard

Chłopak po skończonej rozmowie wrócił po swój plecak po czym zajął wolne miejsce obok Alice. - Wolno mi zapytać z jakiego powodu tkwisz w tej nieznośnej kolejce? - zapytał uśmiechając się lekko. Rozmowa w tej chwili była znacznie lepsza od ciszy, może czas przynajmniej szybciej zleci.

Alice Jones

-Yhm, po kartę pacjenta...- Odpowiedziała zmieszana. Teraz nie bardzo chciało się jej z kimś rozmawiać, może kilka minut temu, ale nie teraz. Chciało jej się spać jak jeszcze nigdy, no ale cóż, trzeba być miłym. -A ty, po co tu przyszedłeś? -Zapytała z wymuszonym uśmiechem.

Jacob Shepard

- Wyniki badań - odparł szybko. Nie miał zamiaru opowiadać dziewczynie o swojej chorobie, nie lubił, ba, nienawidził gdy ludzie spoglądali na niego ze współczuciem. Akurat w tej samej chwili z jednego pokoju wyszła pielęgniarka, trzymająca jakąś kartkę. - Ci z państwa, którzy przyszli po odbiór wyników badań na białaczkę proszeni są do pokoju numer 5 w celu umówienia się na dalsze zabiegi i przeprowadzenie biopsji - powiedziała głośno po czym przeszła do recepcji. Jacob westchnął cicho, uśmiechnął się lekko do Alice po czym przeszedł do wyznaczonego pokoju. Teraz to Alice na pewno będzie go męczyć, a jakże.

Alice Jones

No oczywiście, jak już trafi się przystojny chłopak, to zawsze musi z nim coś być. Dziewczyna nie wiedziała jak zareagować. W końcu jednak postanowiła, że skoro Jake wcześniej jej o tym nie mówił, to znaczy że nie chciał żeby wiedziała, więc może chociażby na razie nie będzie go o to dopytywała. Pozostała na krześle, nadal czekając na swoją kolej.

Jacob Shepard

Chłopak siedział u lekarza jakieś pół godziny, które w sumie minęło mu dość szybko. Ustalenie kolejnej wizyty, biopsja przewidziana na dzień jutrzejszy i cała reszta. Jacob pożegnał się z doktorem po czym wyszedł z sali i poprosił kolejną osobę. Zauważył, że na jednym z krzeseł nadal siedzi Alice. Mógłby teraz szybko się zmyć, przełożyć na później rozmowę, która niewątpliwie mocno go wkurzy ale właściwie nie miał co innego do roboty. - Odebrałaś już kartę? - zapytał na wstępie. Nawet jeśli będą gadać nie zrobią tego tutaj.

Alice Jones

-Nie. -Mruknęła. Była zła na to że cały dzień minie jej w kolejce, a wszystko po to żeby dostać jakąś cholerną kartę na której wcale jej nie zależy. Fakt faktem, mogła być trochę milsza. -A ty, już idziesz do domu? -Zapytała lekko się uśmiechając.

Jacob Shepard

- Właściwie zastanawiałem się nad tym, żeby na ciebie poczekać. Chciałbym pogadać. - powiedział siadając obok niej. - Może idź po prostu do pielęgniarki i skłam, że śpieszysz się na pociąg albo coś w tym stylu. - zasugerował po czym przeciągnął się ospale.