Cichy las.

Isabelle · Gość

Uśmiechnęła się i odrzuciła butelkę - mhm..dobra zaryzykuję zadanie - odparła zaniepokojona, co wymyśli David, zagryzła dolną wargę i czekała.

David

Jesteś odważna. To musze powiedziać. - zaśmiał się. - To zacznij chodzić jak kura i gdakać. - powiedział po chwili próbując się nie śmiać.

Isabelle · Gość

- ty... ja ci dam kurę, Kogucie! - krzyknęła i zaczęła rzucać w niego jakimiś poduszkami i butelką.
- Nie zrobię tego, za nic - powiedziała i odwróciła się do niego tyłem.

Susana · Gość

Weszła do lasu, po czym rozejrzała się dookoła. Nikogo jednak nie dostrzegła. Wzruszyła ramionami, po czym zaczęła się rozciągać. Wolała robić to w lesie, niż szukać jakiejś sali gimnastycznej.

*to do S. xd*

Sweeney

Przyszedł jak zwykle- ze słuchawkami w uszach, śpiewając. Znów utwory z musicalu.
Pretty women...
Fascinating...
Sipping coffee,
Dancing...
Pretty women
are a wonder.

Pretty women.
Sitting in the window or
standing on the stair,
Something in them
cheers the air.
Pretty women...
Silhouetted...
Stay within you...
Glancing...
Stay forever...
Breathing lightly...
Pretty women...
Gdy skonczył zauważył dziewczynę. Podszedł do niej. Hej! Jestem Sweeney. przedstawił się.

Susana · Gość

- Ym, Susan - powiedziała, rumieniąc się. Nie zauważyła chłopaka. Gimnastyka przy ludziach? Odpada.

Sweeney

Miło mi. Nie krępuj się. Ćwicz. Chociaz ja tez się niezrecznie czuję śpiewając przy ludziach. zaśmiał sie siadając pod drzewem.

Susana · Gość

- Śpiewasz? - powtórzyła, siadając koło chłopaka. - Ale zawodowo, amatorsko...? - zapytała go uśmiechając się.

Sweeney

Zawodowo kiedyś... Teraz tylko dla przyjemności. Chyba, że będę znów miał możliwość śpiewania na scenie. powiedział.

Netheter

Przyszła do lasu patrząc na wszystkich tu zgromadzonych. Trochę tłoczno. - pomyślała, idąc w głąb, zdala od ścieżki, tak aby nikt jej nie przeszkadzał. Usiadła koło drzewa, plecami opierając się o korę i otworzyła książkę.

Brayan

Chłopak przyszedł do lasu chąc jakoś oderwać się od miasta i problemów, o których cały czas myślał. Schował dłonie w kieszeniach spodni idąc przed siebie. Przystanął by rozejrzeć się w poszukiwaniu jakiegoś zajęcia ale po chwili znów zaczął iść. Biorąc głęboki wdech oparł się o pierwsze drzewo patrząc przed siebie.

Netheter

Oderwała się na chwilę od czytania, po czym spojrzała na chłopaka, który podobnie jak ona oparł się o drzewo. Z tym, że on stał a ona siedziała. Podniosła jedną brew, jak to miała w zwyczaju i wróciła do lektury.

Brayan

Dopiero teraz zauważył dziewczyne, która była dość blisko niego. Wpatrywał się w nią chwilę i postanowił do niej podejść chociaż wydawała się zagłębiona w książce. Najwyżej go zignoruje. Ruszył wolnym krokiem w jej stronę, a jak już stał przy niej kąty jego ust uniosły się trochę do góry tworząc coś na wzór uśmiechu. - Cześć. - powiedział kucając.

Netheter

Spojrzała na chłopaka z ukosa. Jedno to stac koło niej ale drugie, przerywac jej w czytaniu książki. Założyła ją sobie zakładką, po czym spojrzała mu w oczy. - Cześc. - i odwróciła wzrok.

Brayan

Wiem przerwałem Ci w czytaniu lecz wybacz mi. Jestem rozpieszczonym dzieciakiem, który uciekł od rodziców by zaznać normalnego życia. - powiedział patrząc na dziewczynę. - Jestem Brayan. - przedstawił się po chwili.