Las

Charlie

Wiesz tylko najgorsze jest to, że my przez nich tak cierpimy. Przynajmniej było i jest tak w moim przypadku - powiedziała.

Anett

- Nie wiesz o tym, że faceci mają małe mózgi? - zapytała, parskneła śmiechem słysząc swoje słowa. Nigdy taka nie była, dopuki nie poznała Charlie.

Charlie

Naprawdę - spojrzała zdziwiona na dziewczynę.
A ja myślałam, że oni ich wcale nie mają - dodała.

Anett

- Nie no, nie bedziemy ich aż tak pozbawiać rozumu. Bo zapewne jakis tam mają. Lecz nie zapoznali sie z instrukcją obsługi. - stwierdziła z tajemniczym uśmiechem.

Charlie

Masz racje - powiedziała z uśmeichem. Jeszcze takiej dziewczyny nie spotkała. No może poza Jul która wyjechała.

Anett

Przystanęła. - Dobrze, niestety musze już znikać. Wybacz, że tak Cię zostawię, ale czas mnie goni. Proszę, to mój numer komórki. - powiedziała do dziewczyny podając karteczkę. Posłałą jej usmiech, po chwili zniknęła we mgle.

Charlie

Dziewczyna schowała numer do kieszeni. Chwile jeszcze spacerowała po lesie lecz po chw2ili z niego wyszła.

Chelsea

Spacerowała po lesie mając nadzieję, że znajdzie w nowym miejscu trochę ciszy i spokoju. Usiadła na powalonym drzewie i wyciągnęła z kieszeni spodni złożoną na pół kartkę A5 i ołówek. Zawsze miała to przy sobie. Zaczęła szkicować.

Charlie

Przyszła do lasu w nadziei, że kogoś spotka. Szła przed siebie rozmyślając o wszystkim. Przymknęła oczy lecz po chwili je otworzyła w celu uniknięcia wpadnięcia na kogoś.

Chelsea

W oddali zobaczyła sylwetkę dziewczyny. Rysowała to co widziała, więc ją też. Szkicowanie ludzi nie zajmuje jej sporo czasu - wystarczy jej minuta.

Charlie

Dziewczyna w pewnym momencie zauważyła jakąś dziewczynę. Podeszła do niej.
Cześć, nie przeszkadzam - zapytała dla pewności.

Chelsea

- Hej, nie - odpowiedziała. Dopiero teraz mogła jej się przyjrzeć. Spojrzała na swój niedokończony szkic, później przed siebie. Czyżby zaczął padać śnieg?

Charlie

Charlie jestem - przedstawiła się wyciągając w jej kierunku dłoń. Spojrzała na szkic.
Rysujesz - zapytała.

Chelsea

Uścisnęła jej dłoń, oczywiście patrząc na nią. - Chelsea - powiedziała. Spojrzała na rysunek. - Rysowaniem bym tego nie nazywała, może bazgraniem - odpowiedziała na pytanie.

Charlie

Chciałabym tak bazgrać - powiedziała z uśmeichem.
Od dawna tu jesteś - zapytała.