Wysoka góra.

Massie Carlson

Spojrzała na chłopaka. Znowu śpi? Zmęczony zapewne. Zacisnęła wargi, błądząc wzrokiem po obrazie przed nią. Założyła nogę na nogę.

William

Po 20 minutach:

Obudził się gwałtownie i powiedział zaspany-Yyyymmmm... Mówiłem coś przez sen?Przepraszam ,że tak cały czas spię ,ale jestem strasznie zmęczony.

Massie Carlson

- Nic się nie stało i nic nie mówileś.- zapewnila uśmeichając się kątem ust.- Możesz spac.- dodała zaraz.

William

Nie,bo pewnie dziwnie się czujesz. Poza tym ,później w nocy będę się nudził-powiedział wyciągając się i sięgając butelkę wody z plecaka.

Massie Carlson

- Mi to nie przeszkadza.- dodała jeszcze, upewniając go.- Wygodnie chociaż?- zapytała jeszcze usmiechając się szeroko.

William

Tak,jak chcesz mogę ci pożyczyć-powiedział pijąc wodę.

Massie Carlson

- Nie, dzięki.- odparła uśmiechając się kątem ust. Założyła kosmyk włosów za ucho, patrząc raz to na chłopaka, a raz przed siebie.

William

Gdy już się napił schował wodę do plecaka.Co chwila spoglądał na dziewczyne uśmiechając się.

Massie Carlson

Odwzajemniła uśmiech chłopaka. Zaciągnęła rękawy, zerkając w dół. Wysoko? Nie, zaledwie kilka metrow. Dla niej nie było to za wysoko.

William

Uśmiechał się do dziewczyny i troszeczkę się zarumienił.Jednak nie było to zbytnio widoczne. Zobaczył ,że ma rozwiązaną jedną sznurówkę.Zawiązał ją.

Massie Carlson

- Masz rodzeństwo?- zapytała utrzymując wzrok na tym samym poziomie co poprzednio. Na ziemi, jacyś ludzie się kręcili, piknik czy cos takiego urządzali.

William

Chwilę myślał jak to powiedzieć,wreszcie wyksztusił to z siebie-Mam,to znaczy miałem

Massie Carlson

Skinęła. Już nie chciała dalej pytać, domyślała się. Nie będzie mu przecież przykrości robić, uśmiechneła sie pocieszająco.

William

A ty masz rodzeństwo?-zapytał

Massie Carlson

- Tak, siostrę przyrodnią.- odpowiedziała. Miala nadzieję, że nie będzie musiala opowiadac o tej histori, całej.