Park wodny.

Nuthria

Przyszła i usiadła na brzegu jednego ze stawów. Była oczarowana widokiem tylu zbiorników wodnych blisko siebie, ale nie przyszła tu nic podziwiać. Tak, Nuthria przyszła tu sobie wszystko poukładać. Bo niby wszystko już było okej, ale czuła w głowie do tej pory nie znany jej chaos, który wcale jej się nie podobał. Zagapiła się w wodę, starając się chwilowo nie myśleć o niczym.

Charlie

Przyszła nad staw. Była ubrana jak dawniej. Krótka bluzka odkrywająca brzuch, buty na wysokim obcasie i ładna spódnica. Szła tak sobie na spacer. Nawet jej pasowała, że nie urodziła tego dziecka. Przynajmniej wszystko było tak jak kiedyś. Zauważyła N.
Cześć - powiedziała siadając koło niej.

Nuthria

Z roztargnienia dopiero po chwili dotarło do niej, że ktoś coś do niej mówi. Podniosła głowę i uśmiechnęła się lekko.
- Czy to nie moja koleżanka w ciąży?- Zapytała, starając się, by w jej głosie zabrzmiało rozbawienie.

Charlie

To twoja koleżanka która spadła ze schodów i zabiła dziecko - powiedziała.

Nuthria

Uśmiech zniknął jej z twarzy w zawrotnym tempie.
- Och.- Mruknęła cicho.- Wybacz, nie miałam pojęcia. Przykro mi.

Charlie

Nic nie szkodzi. Wiesz już się dostatecznie wypłakałam - powiedziała z uśmiechem.
Wszyscy mówią, że to nawet dobrze, bo młota jestem itp. - dodała po chwili.

Nuthria

- No tak, w końcu było to dla ciebie ogromne brzemię.- Przytaknęła. Dopiero teraz w pełni rozumiała, jak ogromne i dlaczego dziewczyna tak źle się na początku z tym czuła. Z tym, że ona potem zaczęła się cieszyć, a ona... ona jakoś nie była sobie wyobrazić siebie z brzuchem. A potem z wózkiem. Nie, to nie byłaby ona. W duchu cały czas błagała, aby jej przeczucia okazały się błędne.

Charlie

Nic nie powiedziała tylko się uśmiechnęła. Szczerze nie życze ci żebyś kiedykolwiej wpadła - dodała po chwili

Nuthria

Zaczęła się śmiać.
- Wiesz, to głupie, ale jeszcze parę godzin temu myślałam, że wpadłam.- Przyznała xd.

Charlie

Mam nadzieje, że się myliłaś - powiedziała z uśmiechem.

Nuthria

- Tak, na szczęście tak.- Odparła, jednak słowa 'na szczęście' wypowiedziała niepewnym tonem.- Właściwie sama nie wiem, czy to taka dobra wiadomość. Niby nie jestem gotowa na dziecko, a z drugiej strony... sama nie wiem.

Charlie

Jesteś zawiedzona, że nie wpadłaś - zapytała lekko zdziwiona.

Nuthria

Wzruszyła ramionami.
- Nie do końca. Akurat tą wpadkę mogłabym przypłacić życiem, przez moją chorobę.- Wyznała dziewczynie.

Charlie

Wiem, ale wyglądasz na przygnębioną - powiedziała przeczesując dłonią włosy.

Nuthria

- Bo chyba przez te kilka dni zaczęłam to w jakiś sposób akceptować.- Stwierdziła.- W końcu Travis jest jedynym, z którym mogłabym mieć dzieci i jakoś bym je zniosła.