Sosnowy park.

Gość

Podbiegł do jednego z psow. Zaczął go zaczepiać. Po chwili już się razem bawili.

Netheter

Uśmiechnęła się, patrząc na bawiące się razem psy. Spod przymrużonych powiek wpatrywała się w ludzi którzy ją otaczali. Nikogo znajomego. Zresztą - niewielu znała. Niestety. I nie wyglądało na to żeby szybko miało się to zmienic.

Gość

Podbiegł do swojej pani i zaczął szczekać - No pobaw się ze mną - pomyślał.

Netheter

Westchnęła. Nie wzięła żadnych zabawek. Cóż, trzeba będzie w drodze powrotnej zachaczyc o zoologiczny. Przerwróciła szczeniaka i zaczeła bawic się z nim ręką. Tu pociągnęła go lekko za uszko, tu za ogon.

Gość

Próbował ugryść rekę dziewczyny. Oczywiście tak lekko. Jakoś wstał na równe nogi. Podbiegł do pobliskiego drzewa. Leżał tam patyk. Wziął go w pysk i podbiegł do dziewczyny.

Netheter

Wzięła od niego patyk i rzuciła na dwa metry. Uśmiechnęła się do siebie. Niezły rzut - pochwaliła się w duchu i oparła o ławkę, zakładając nogę na nogę.

Death

Szedł niezbyt śpiesznym krokiem. Jak zwykle musiał czegoś zapomnieć, tym razem były to słuchawki. Nie mógł tego przecierpieć, musiał czegoś słuchać, ciągle. Zaczął się rozglądać, był tutaj pierwszy raz. Szukał miejsca, gdzie mógłby usiąść. Nagle jego oczom ukazała się kobieta. Później zauważył psa. Przypominał mu jego dawnego rozbrykanego przyjaciela. Cóż. Długo nie mógł się pogodzić z jego utratą. Ruszył w stronę dziewczyny, coraz bardziej się jej przyglądając. Może znajdą wspólny temat do rozmowy? Kto wie - rozważał idąc.
-Hej mały - zwrócił się do psiaka, a po chwili uśmiechnął się do dziewczyny. - Death jestem - powiedział.

Gość

Przyniósł dziewczynie patyk. Popatrzył na chłopaka i zaczął merdać ogonem. Popatrzył na dziewczyne tak jakby chciał się zapytać czy moze podbiec do chłopaka.

Netheter

"Pozwoliła" mu spojrzeniem, chodź nie była przekonana do chłopaka. Na rubasia nie wyglądał, ale zanim podszedł do psa mógł się zapytac czy w ogóle wolno. Na szczęście mój pies czekał aż mu pozwolę - pomyślała i uśmiechnęła się do siebie. Po chwili zdała sobię sprawę że chłopak pomyślał że to do niego, dlatego natychmiast jej twarz stała się maską, a dusza pozbawiona emocji. W dużej mierze tak było, od niedawna zaczęła rozkwitac - dzięki psu, ale nie wiedziała czy kontakty z ludźmi się poprawią. Nadal wzdrygała się na myśl o mężczyźnie który stałby zbyt blisko niej, o dziewczynie która chciałaby się z nią zaprzyjaźnic. Nie uznawała czegoś takiego jak chłopak czy przyjaciółka. Bo to nie był jej świat. Jej świat ukryty był w książkach i muzyce.
Skinęła mu głową po czym mruknęła : Netheter. - zagryzła ze zdenerwowania dolną wargę, skupiając wzrok na Devilu.

Gość

Podbiegł do chłopaka z patykiem. Zaczął szczekać i merdać ogonem. Tak się zestresował, że naraz zaczął wykonywać wszystkie komedny jakie znał.

Death

Nie był zachwycony z takiego obrotu sprawy. Nie chciał nigdy się narzucać, a teraz miał wrażenie, że właśnie tak robi. Popatrzył na psiaka, uśmiechnął się do niego, a po chwili wybuchnął głośnym śmiechem, jak to miał w zwyczaju, patrząc na komendy, jakie wykonywał mały.
-Dobra, chłoptasiu, masz - podniósł patyk i rzucił między drzewa, a pies pobiegł pędem. Nie minęła sekunda, a był już z powrotem. - Masz, pani Ci porzuca, nie będę już Wam przeszkadzał - uśmiechnął się życzliwie i usiadł na sąsiedniej ławce. Po chwili jednak znów podszedł do dziewczyny.

Netheter

Wzięła od niego patyk i rzuciła psu bez słowa. Zacisnęła usta w cieniutką linię. Po chwili Death znów się pojawił. - Nie chcę byc niegrzeczna, ale masz jakąś sprawę czy tylko tak przyszłeś ? - zapytała poruszając się po ławce niczym rozjuszona lwica. Nie miało wyjśc niegrzecznie, ale wyszło jak wyszło.

Gość

Usiadł pod ławką na której siedziała jego pani. Położył się. Nie był zmęczony tylko nikt nie chciał się z nim bawić, a on tak to lubił. Oczywiście potem strzelał focha i nie chciał iść do domu.

Netheter

Spojrzała na psa. A co tam, warto by go rozruszać. Rzuciła się na niego z rękami, targając za uszy, sierść i inne miejsca. Oczywiście nie mocno, ale tak zaczepnie. Wzięła patyk i zaczęła go lekko szturchać, a gdy tamten wyciągał łapy ona zabierała patyk. Ciekawe czy złapie. - pomyślała.

Death

Popatrzył na dziewczynę. Teraz wiedział, że się narzuca. Jest niechciany, tutaj, teraz. Ale nie zamierzał się poddawać. Ona była... samotna. Wiedział to.
- Nie, nic nie chcę. Przyszedłem tak, porozmawiać, poznać się, ale ty chyba nie masz na to ochoty? - mówił bez żadnego wyrazu twarzy, ale na końcu uśmiechnął się 'od ucha do ucha'.