Sosnowy park.

Sophie

Po chwili spostrzegła nieznajomą dziewczynę siedzącą na przeciwległej ławce. Zastanawiała się czy do niej podejść. W końcu wstała i ruszyła w jej kierunku. No cóż, raz się żyje... - Hej. Nie przeszkadzam? - spytała, gdy znalazła się już obok dziewczyny. Uśmiechnęła się kątem ust.

Charlie

Spojrzała na dziewczynę. Uśmiechnęła się.
Jasne, że nie - powiedziała.
A tak w ogóle to Charlie jestem - przedstawiła się.

Sophie

- Sophie. Miło mi Ciebie poznać - odparła z uśmiechem. - Czyli, że... nic się nie stanie jak się dosiądę, tak? - spytała dla upewnienia xd.

/Sorry, że tak długo, ale się jakoś dziś nie wyrabiam z pisaniem

/

Charlie

Nawet będę ci wdzięczna - powiedziała. Musiała z kimś rozmawiać by nie myśleć o Derecku. Westchnęła.

Sophie

Uśmiechnęła się ponownie i usiadła na ławce obok dziewczyny. Nie wiedząc za bardzo co powiedzieć zaczęła przyglądać się, bawiącym się dzieciom.

Henry

Przyszedł obracając niedopałka w palcach. Mruknął coś pod nosem, przystanął przy ławce. Usiadł. Przyglądał się śmieszącym się przechodnią, jak nie im to dziecią... Do tej pory się obwiniał, za to co się wydarzyło.

Monica

Spacerowała już jakiś czas po parku zdenerwowana, że zapomniała wziąć ze sobą papierosów. Ujrzawszy niedaleko jakiegoś chłopaka, który trzymał w dłoni coś na wzór papierosa, podeszła do niego pospiesznie. - Cześć. Masz może papierosa? - spytała, patrząc na niego błagalnym wzrokiem.

Henry

- Tak, a co wytrzymać się nie da? - zapytał z nikłym uśmieszkiem. Wyciągnął paczkę papierosów. Poczęstował ją jednym. Niedopałek, który nadal trzymał w palcach rzucił za siebie. Kątem oka spojrzał na dziewczyne.

Monica

- No właśnie tak nie za bardzo. - odparła uśmiechając się lekko. Wzięła od chłopaka papierosa i wyjęła z kieszeni swoją zapalniczkę, której na szczęście nie zapomniała wziąć. Zapaliła go. - Można się dosiąść? - zapytała, jednak nie czekając na odpowiedź, usiadła obok nieznajomego.

Henry

Zaśmiał się pod nosem. - Skąd jesteś, jeżeli mogę zapytać? - spokrzał na nią kątem oka. Paczkę papierosów schował do kieszeni. Skrzyżował ręce na klatce.

Monica

- Z Kanady - odparła krótko, wypuszczając kłąb dymu. Założyła nogę na nogę i spojrzała gdzieś w dal.

Henry

- Coś jeszcze opowiesz o sobie? - zapytał unosząc wzrok na dziewczynę. Sam nie wiedział, lecz ta dziewczyna jakimś sposobem go ciekawiła. Nie liczyło się, że nic o niej nie wie. Było to coś dziwnego...

Monica

Wzruszyła ramionami. - Nie mam czego. Po prostu jestem dziewiętnastolatką, która, jak sam pewnie zdążyłeś już zauważyć, nie może żyć bez papierosów. Dużo osób uważa, że jestem jedną z najgorszych dziewczyn jakie znają. No i... to chyba na tyle - odparła bez entuzjazmu. Dziewczyna opowiadała bez trudu o swoim ciężkim charakterze. Co z tego, że mogła odstraszyć tym od siebie ludzi. Jej to nic nie przeszkadzało.

Henry

Zaśmiał się - Prawie tak jak ja, tylko że ja prędzej znikam bez śladu i jakiegokolwiek wytłumaczenia. - jego to bawiła, lecz innych strasznie bolało.

Monica

Uśmiechnęła się nikle w odpowiedzi. Wypuściła następny kłąb dymu i westchnęła głucho. Oparła się o ławkę i spojrzała w niebo.