Mała plaża.

Martha Obentley

- Chyba śnisz - mruknęła jedynie, na krótką chwilę przenosząc wzrok na Cristiana. Za to wszystko to jeszcze ona ma mu buziaka dać? Dobry żart. Wyciągnęła jedną rękę, by zanurzyć palce w wodzie. Lodowata, tego się spodziewała. A biedny Cristian stoi w tej wodzie i pewnie odmarzają mu nogi. heuheuehhe xd

Cristian Verso

- Okej.- mruknął. Jeszcze by się pewnie zlitował, ale no cóż. Zabawy z nim są niebezpieczne xd Cristian spokojnie, odwrócił się na pięcie, sądząc, że tam gdzie postawi dziewczynę, będzie mniej wody, niż jest. Może trochę, ale mało, wiadomo. Zatem postawił ją spokojnie na wodzie.- Gdyby był buziak, stałabyś jedynie po kostki.- powiedział wzruszając ramionami. Ruszył do brzegu.

Martha Obentley

czasem sie zastanawiam czy oni przypadkiem nie są chorzy psychicznie..

Martha, czując przeszywające zimno, przeklinała w myślach. Skubany, po prostu ją tak zostawił, doigra się kiedyś nieziemsko. Pędem wyrwała w stronę brzegu, przy okazji ochlapała jeszcze Cristiana. Niech tylko o coś poprosi, niech coś od niej chce. Kurczaki.

Cristian Verso

Hah, Cristian na pewno

Chłopak pomału wyszedł z wody.- I co, obraziłaś się już?- zapytał otrząsając się z wody. Taak, teraz jest zimno. Ale no nic, jego głupota, jego sprawa xd

Martha Obentley

-A chcesz? - spytała idąc za nim. Niech powie tylko jedno słowo, dla Marthy to nie problem. Podskoczyła kilka razy w miejscu, choć to i tak nie pomogło się rozgrzać. Wszystko doszczętnie przemoczone, wszyściusienieńko. Spojrzała na Cristiana. No, to niedługo pewnie oboje będą siedzieli w domu chorzy. A on w dodatku na samym początku pracy będzie musiał załatwiać sobie zwolnienie.

Cristian Verso

- A Ty?- zapytał, uśmiechając się lekko. - Odprowadzę Cię do domu.- mruknął po chwili, podążając do wyjścia. To chyba było logiczne.. musi się ogrzać, a Cristian sobie poradzi.

Martha Obentley

- Daj mi chwilkę, muszę się nad tym wszystkim zastanowić - Martha rozejrzała się po plaży, wydając z siebie ciche "hmm" . Zerknęła na chłopaka. - Niech będzie, nie obrażam się - powiedziała po chwili, wzruszając ramionami. To była dobra zabawa i miło spędziła czas, choć oboje wyszli z tego.. mokrzy. Ruszyła szybko za Cristianem, a gdy do niego dotarła, złapała go pod rękę.

Cristian Verso

Uśmiechnął się do Marthy szeroko. Teraz, żeby jak najszybciej dojść. Cristian trochę przyspieszył kroku, zerkając w niebo.. na śnieg. Tak doskonały sobie moment wybrał, aby padać. Chwilę później wyszli już z plaży.

Napiszesz u siebie? Wesoly

Phoebe Jones

Phoebe już jakiś czas spacerowała wzdłuż brzegu morza. Zastanawiała się nad ostatnimi zdarzeniami. Właściwie czuła się szczęśliwa, ale chwilami miała mieszane uczucia. Odczuwała, że gdzieś popełniła w tym wszystkim błąd.. Dziewczyna westchnęła cicho i spojrzała na zachodzące słońce. Po krótkim namyśle zdecydowała się usiąść nieopodal brzegu. Gdy to zrobiła, przymknęła oczy i uśmiechnęła się lekko. O tak, wyprawa nad morze była bardzo dobrym pomysłem.

Matthew Davis

Chłopak błądził po plaży od jakiś dziesięciu minut i naprawdę nie wiedział, w którą stronę powinien się udać. Trzeba było się trzymać ulic ale nieee, wspaniałomyślny Matt musiał oczywiście wpaść na tak durny pomysł jak spacer po plaży. Po namyśle postanowił w końcu zapytać kogoś o drogę. Gdy dostrzegł niedaleko jakąś dziewczynę zaczął zmierzać w jej kierunku w miarę szybkim krokiem. - Hej mała. Mogłabyś mi w czymś pomóc? - zapytał uśmiechając się delikatnie.

Phoebe Jones

Dziewczyna otworzyła oczy. Spojrzała na chłopaka. – Ekhem, mała? Nie sądzę, że to najlepszy sposób na zwracanie się do obcych dziewczyn – mruknęła i uśmiechnęła się z lekkim niesmakiem do nieznajomego. Phoebe była wyczulona na punkcie kierowania do niej zdrobnień ze strony obcych. – A pomóc właściwie mogę, ale zależy o co chodzi – dodała. Po chwili przybrała bardziej życzliwy wyraz twarzy, żeby nie spłoszyć swoim nastawieniem chłopaka.

Matthew Davis

Chłopak zignorował pierwsze słowa dziewczyny. Nie miał się czym przejmować czy czym bardziej za co przepraszać toteż udał, że nie słyszał jej komentarza. - Szukam restauracji Milk&Honey, czy coś takiego. Ponoć można łatwo do niej dojść idąc plażą ale ja błądzę tu chyba za długo - wytłumaczył uśmiechając się przyjaźnie. Miał nadzieję, że dziewczyna jakoś mu pomoże bo w innym wypadku na pewno spóźni się na umówione spotkanie.

Phoebe Jones

Phoebe zastanowiła się przez chwilę. - Hmm.. z tego co wiem, musisz iść cały czas wzdłuż brzegu. Po kilku minutach po lewej stronie zobaczysz różne lokale. Powinien rzucić Ci się w oczy spory szyld Milk & Honey. Na pewno nie przeoczysz - powiedziała, w myślach przypominając sobie położenie baru. Właściwie nigdy tam nie była, ale czasami spacerowała w tamtych okolicach. - Nie ukrywam jednak, że wygodniej i szybciej byłoby iść najzwyczajniej wzdłuż ulicy, zamiast zbaczać na plażę - mruknęła po chwili i uśmiechnęła kątem ust.

Matthew Davis

- Chyba faktycznie tak byłoby lepiej. Ale moje głupie rozumowanie dało niestety górę - powiedział uśmiechając się zawadiacko. - Nie chciałbyś może dotrzymać mi towarzystwa? - zapytał bezpośrednio bez żadnego wstępu czy czegoś. Tak już miał i tyle. Powodzenia dla tego, kto będzie chciał w nim to zmienić.

Phoebe Jones

Dziewczyna zrobiła zamyśloną minę i podparła palcem brodę. – Hmm.. pomyślmy. Czy zgodzę się przejść z bezpośrednim chłopakiem, trochę zbyt pewnym siebie, którego na dodatek nie znam? – pomyślała głośno i przeniosła wzrok na bruneta. – Przykro mi, ale jakoś nie mam ochoty – odparła i uśmiechnęła się delikatnie. – Na pewno dojdziesz tam sam bez większego problemu – dodała i puściła chłopakowi oczko. Uśmiechnęła się nieco szerzej.