Pusta plaża.

Massie Carlson

- Dzięki.- mruknęła pod nosem, ale na tyle głośno, że powinien to usłyszeć. Dziewczyna wstała i dłonią strzepała cząstki piasku z płaszcza. Nie ma to jak piasek na ubraniu, a tym bardziej mokry. Już by wolała śniegiem dostać. Zmierzyła chłopaka jedynie wzrokiem. Przecież dalej nie będzie się wykłócała.

Jacob Shepard

Zatrzymał się. To było do niego? No raczej tak, przecież w okolicy nikogo nie było. - Przepraszam? - zwrócił się uprzejmie, nie wiedział, o co chodzi dziewczynie. A może jednak to nie było do niego, mogła albo rozmawiać przez telefon albo mieć coś z głową. Zmierzył ją z góry na dół po czym uśmiechnął się krzywo.

Massie Carlson

Uniosła brew.- Dobrze, ze chociaż maniery znasz.- mruknęła pod nosem. Ni stąd, zniknął jej humor. Czy ten facet ma coś w sobie? Massie potrafi się zdenerwować, odpyskować, po tych dwóch latach nabrała pewności. Jednak to i tak było dziwne. Nie, to pewnie ta pogoda, mróz już jej uderza do głowy.

Jacob Shepard

- Chyba się nie zrozumieliśmy. Za co cię tak właściwie przeprosiłem? - zapytał splatając ręce na klatce piersiowej. No tak, oczywiście coś się musiało wydarzyć. Może i w sumie dobrze? Przyjrzał się uważnie dziewczynie. Była nawet ładna ale jak dla niego za młoda. Przynajmniej na taką wyglądała.

Massie Carlson

Spojrzała na niego spod byka. Odczekała chwilę, aż w końcu powiedziała - Po prostu byłeś zaślepiony marzeniami o piwie, czy tam laskach, a nie zauważyłeś, jak oberwałam mokrym piaskiem.- mruknęła ruszając powoli brzegiem morza. Pewnie jej słowa były dużo omylne, ale trudno.. jak już zaczęła, to zaczęła.

Jacob Shepard

- O tak, przecież każdy facet myśli tylko o piwie i laskach, jak to pięknie ujęłaś. Cóż, pozostaje mi jedynie cię przeprosić i życzyć mniej sceptycznego oceniania ludzi. - powiedział beznamiętnie, po czym ruszył dalej wyprzedzając tym samym dziewczynę.

Massie Carlson

- To wtedy jestem ciekawa, co Cię tak zaślepiło.- oznajmiła trochę doganiając chłopaka, ale tylko na tyle, by usłyszał to, co mówi. Zmierzyła go wzrokiem po raz kolejny. Czuje, jakby go już tu widziała kiedyś. Wszystko w sumie możliwe, jeżeli był tu wcześniej to nawet prawie w stu procentach mogło być pewne.

Jacob Shepard

Spojrzał na nią zaintrygowany. - Nie przywykłem opowiadać swoich myśli nieznajomym. - odpowiedział nie zatrzymując się. Może i na początku uszczęśliwił go fakt, że coś się jednak dzieje ale dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego, że nie lubi ludzi. Tak, zdecydowanie nie lubi ludzi a przede wszystkim tych, co wsadzają nos w nieswoje sprawy.

Massie Carlson

Wzruszyła ramionami. - Nie to nie.- mruknęła, wyprzedzając go. Rzuciła mu jeszcze ostatnie, jak sądziła spojrzenie. Taak, to było dziecinne. To było mocno dziecinne, ale co tam. Czasami trzeba zrazić do siebie ludzi i zmienić wizerunek. Kolejny by ją zabrał za niesmiałą, małą Massie..

Jacob Shepard

Spojrzał na dziewczynę zdziwiony. Złapał ją za rękę jednocześnie zmuszając do tego, by się zatrzymała. - Co to miało być, to spojrzenie? Dziewczyno, ile ty masz lat? Przyzwyczaj się, że nie zawsze dostajemy to, co chcemy - powiedział nieprzyjaźnie. Dopiero po chwili zorientował się, że cały czas trzyma ją za ramię w dodatku dosyć mocno. Gwałtownie ją puścił. -Przepraszam, jestem lekko popieprzony - wyjaśnił, chowając rękę do kieszeni. Był naprawdę w kiepskim humorze a do tego czuł się jak skończony debil.

Massie Carlson

W pierwszym momencie nie wiedziała nawet, co powiedzieć. Nie sądziła, że to mogłoby mieć taki obrót sprawy. W końcu.. to tylko kilka ziarenek piasku.
- Przepraszam, to ja zaczęłam. Zapomnij.- Rzuciła krótko. Tak, teraz ten czas na ponieżenie. I juz poczuła się głupio. Znowu się zacznie tak samo.. kolejna osoba, która ją pozna oceni ją jako niezrównoważoną, a co tam, jak wszyscy to wszyscy.

Jacob Shepard

- Nie, to ja zacząłem poprzez swoją nieuwagę. Po prostu nienawidzę tego miejsca i musiałam jak zwykle swoją złością obarczyć kogoś innego. Jak już mówiłem, jestem popieprzony - mruknął, po czym uśmiechnął się lekko do dziewczyny. - Naprawdę nic do ciebie nie mam.

Massie Carlson

Kiwnęła głową, w sumie to nawet nie wiedziała, co powiedzieć. Odwzajemniła lekki uśmiech w kąciku ust. - Mimo wszystko.. jestem Massie.- powiedziała wkładając dłonie do kieszeni płaszcza. Podobno jest ten zwyczaj podawania sobie rąk, ale Massie go nie lubi. Dla niej wystarczy jakiś usmiech czy coś, niekoniecznie fizyczny znak.

Jacob Shepard

- Jacob - odpowiedział uśmiechając się jedynie z grzeczności. -Mieszkasz tu już długo? - zapytał chcąc rozkręcić rozmowę. W sumie, skoro mają już za sobą kłótnie nie zaszkodzi przecież dowiedzieć się czegoś o sobie nawzajem. Może nawet zdecyduje się na to, aby pozostać dłużej w New Jersey.

Massie Carlson

- Hm, nie wiem, jak to określić. Była tu jakieś dwa lata temu. Potem wróciłam do domu, zajęłam się nauką do końca i jestem tutaj znowu. - podsumowała na koniec wzruszając barkami. - Jakoś mnie tu przyciągnęło, ale co i kiedy nie mam pojęcia.- dodała zaraz, nieco ciszej. Odwróciła się na moment twarzą do morza. Naprawdę było ładne.