Wielka plaża.

Rodeo

Obudził się po chwili. Wyciągnął się i stanął obok Jessie merdając radośnie ogonem.

Jessie · Gość

Uśmiechnęła się widząc ze Rodeo już wstał. Nie chciało się jej ruszać z miejsca, tyle miała myśli i najchętniej to by usnęła, choćby tutaj.

Juliett

Przyszła z Dereckiem i prawie natychmiast doszła do wniosku, że nie był to tak cudowny pomysł. Na plaży wiał porywisty wiatr, a stopy zapadały się w mokrym piasku.
- Piękna pogoda, nie ma co. - roześmiała się.

Dereck

-Wiesz póki nas wiatr nie porywa i morze nie pochłania nie jest najgorzej-powiedział z uśmeichem.Nie była to wymarzona pogoda, ale nie musiał też na nią narzekać.

Juliett

Skinęła z rozbawieniem głową.
- Oczywiście, masz rację. Słońce świeci i ptaki śpiewają. - zauważyła zakładając rozwiewane przez uporczywy wiatr włosy za ucho.

Dereck

-No wiesz z tym słońcem jeszcze bym dyskutował , ale ptaki kochana, całe ich mnóstwo -zaśmiał się i posłał dziewczynie ciepły uśmeich.

Juliett

Roześmiała się cicho. Chłopak był pogodny i wesoły, bezspornie dobry materiał na przyjaciela.
- Powiedzmy, że je widzę. - stwierdziła z uśmiechem.

Dereck

Uśmiechnął się do niej. -Tak , ptaki , palmy i drinki przy czterdziesto stopniowym upale-powiedział rozmarzony. Nie , on lubił zimę, ale bez przesady .

Juliett

Pokiwała z entuzjazmem głową.
- Tak. I nie zapominaj o parasolce w kieliszku. - przykazała starając się zachować powagę.

Dereck

Zaśmiałsię ciepło. -Oj tak . W moim wypadku jeszcze widok na pięknę okolice -zasmiał się ponownie. -Kort do tenisa na polaży i piękne kobiety. -no za to to już mu się mogło oberwać.

Juliett

Spojrzała na niego marszcząc gniewnie brwi.
- Dochowaj wiary, rozpustniku. - rozkazała surowo, po czym wybuchnęła cichym śmiechem.

Dereck

-Rozpustniku .?-mruknął udając naburmuszonego -A co nie chciałabyś leżeć na ciepłej plaży .?-spytał smiejąc się. Mruknął coś pod nosem, o tym,że kobiety to zaraz o jednym.

Juliett

Skinęła krótko głową.
- Och, plażą to bym nie wzgardziła. - przyznała. Rzeczywiście, chociaż lubiła zimę, to zawsze wtedy tęskniła do ciepła.

Dereck

-No właśnie -odpowiedział z uśmiechem. Szli dalej brnąc w śniegu.-Jakie bywają tu lata .?-spytał zaciekawiony.

Nikki

Przyszła nikomu nie przerywając rozmów, nie chciała słyszeć nikogo, może jakąś osobę, która by ją zrozumiała, wiatr zaczął wiać jej w twarz, nic nie mówiła, nie mogła mówić, stare schorzenia wróciły jeszcze z podwojoną siłą. Usiadła na brzegu, skuliła się tak samo, jak kiedyś, gdy była mała. Starała się zapomnieć, lecz obrazy znów powracały. Zaczęła się bujać, ale to też nie pomagało.