Wielka plaża.

Andy

-Przez jakiegoś chłopaka, hmm? - powiedział, a na jego twarzy pojawił się uśmiech. Uwielbiał wkurzać ludzi, a dziewczyna zapewne nie przyszła tu po to, by pozbierać jakieś durne muszelki.

Jane

- Nie, bo już mi przeszło.- odparła prosto. Z Jake'm już jej przeszło, co prawda zostawiło coś po sobie, ale przeszło. Przychodząc tu chciała pomyśleć, nad wszystkim, a chłopak to nie wszyscy.

Andy

-Nie chcesz mówić, nie mów. - powiedział. No nie będzie jak jakiś palant naciskał na dziewczynę.

Jane

- Tu nie ma o czym mówić.- mruknęła wyciągając nogi, gdzie woda obmywała czubki od kozaków dziewczyny. - Było, już nie ma. Mówił, już nie mówi. Proste.- wzruszyła ramionami. Dla chłopaka pewnie brzmiało to, albo w ogóle nie brzmiało, w końcu, kto by ją tam zrozumiał.

Andy

Uśmiechnął się nie pewnie. Fakt, nie zrozumiał jej, cóż. -Jak masz na imię? - zapytał, niczym mały chłopiec.

Jane

- Jane.- odpowiedziała. - A Ty?- zapytała od razu, żeby chociaż jakoś podciągnąć tę rozmowę. Pytanie się nieźle będą pewnie mijać, ale zawsze coś.

Andy

-Andy. - powiedział, nic więcej nie dodając. Co miał powiedzieć by podtrzymać rozmowę nie wiedział, nawet mu szczególnie nie zależało.

Jane

Skinęła krótko głową. Podsunęła kolana pod brodę, a rękoma objęła nogi. Ułożyła głowę na kolanach. Przymknęła oczy, uśmiechając się do siebie. Po chwili można było usłyszeć cichy chichot. Dziewczyna za bardzo wybrnęła w wyobraźnię, historię i przyszłość. To co teraz się u niej działo, nigdy takie nie było.

Andy

-Hm,mogę wiedzieć, droga Jane, z czego się śmiejesz? - zapytał, gdy usłyszał, jak dziewczyna śmieje się cicho.

Jane

- Nie zainteresuje Cię to.- uznała zerkając na niego. Zachichotała jeszcze cichutko, ale zaraz skończyła. Fakt, śmieszne to było, choćby dla niej, ale czemu ma się tym dzielić, po co?

Andy

-Interesuje mnie życie innych. - powiedział stanowczo. Przecież zawsze pytał innych o ich życie itp.

Jane

- Niee, uznasz, że jestem nienormalna, albo co. Lepiej nie.- odparła. Zgarnęła dłonią włosy z czoła. Odsunęła dłonie za siebie, opierając się na niech wychyliła twarz do słońca. Mało go było, ale było, choć trochę.

Andy

-Zanm wiele nienormalnych osób. - nie dawał za wygraną. - Poza tym, co ci szkodzi? Przecież nie opublikuję tego w internecie. - wyszczerzył się.

Jane

- Nie powiem Ci i tak.- wzruszyła ramionami. - Nie znam Cię, to czemu mam Ci mówić?- dorzuciła od razu patrząc na chłopaka. Uśmiechnęła się kątem ust.

Andy

-Pff. A co mam zrobić, żebyś mnie poznała i to powiedziała? - zapytał, również się uśmiechając.