Schronisko

Demi

Wolontariuszka uśmiechnęła się widząc, że są jeszcze ludzie o dobrym sercu. Zniknęła na chwilę, ale zaraz wróciła z innymi papierami i długopisem. Trzeba uzupełnić i podpisać tu i tu - powiedziała wskazując na kartkę. A tu jest rodowód i książeczka zdrowia - dodała podając kolejne papiery dziewczynie. Zauważyła, że suczka energicznie macha ogonem.

Cecilie

Bez wahania podpisała podane jej papiery po czym odruchowo wzięła do ręki rodowód i książeczkę. Podniosła na wolontariuszkę zdumiony wzrok.
- Dlaczego ktoś ją oddał? Rzadko się zdarza, by ktoś pozbywał się psa z rodowodem. - stwierdziła zaskoczona.

Demi

Kobieta spojrzała na dziewczynę i wzięła podpisane papiery. To dziwny człowiek. Powiedział, że ma za dużo psów, a musi je wystawiać. Zdecydował się ją zostawić, bo ma tylko jeden świetny tytuł - BIS. Demi jako jedyna nie otrzymywała ocen wybitnie obiecujących, tylko bardzo dobre i doskonałe - powiedziała, a w tym czasie otworzyła kojec, wzięła Demi na smycz, która merdając ogonem podbiegła do Cecilie.

Cecilie

Bardzo dobre i doskonałe? Uniosła brwi zaskoczona. No cóż, planowała zabrac ze schroniska jakiegokolwiek kundelka, a trafił się jej taki okaz. Nachyliła się i podrapała psa za uchem.
- Jakoś sobie poradzimy, Demi. - stwierdziła z uśmiechem po czym odebrała od wolontariuszki smycz.
- Do widzenia. - uśmiechnęła się jeszcze po czym wyszła ze schroniska.

P.S. Pisz u mnie w domu, ja będę za 20 minut.

Mamba

Do schroniska wprowadzono nowego psa, Mambę. Jeden z mężczyzn odebrał smycz od właściciela suki i zaprowadził ją do klatki, a za nim szedł właściciel z małą dziewczynką. Pracownik schroniska przekręcił klucz w kratach i odszedł. Dziewczynka podeszła do suczki i wyciągnęła do niej rękę, a Mamba od razu zaczęła ją lizać. Wysoki brunet stał z tyłu i przypatrywał się wszystkiemu. Nagle odciągnął dziewczynkę od suki i zaczął kierować się w stronę wyjścia. Mamba stanęła na dwóch łapach, opierając się o kraty i zaczęła donośnie szczekać i piszczeć. Tęsknota za małą już robiła swoje.

Charlie

Przewchodziła właśnie obok. Weszła do środka i jej oczom ukazał się cudny Bernardy. Podeszła bliżej klatki i włożyła rękę między kraty.

Mamba

Suczka opadła na cztery łapy i zaczęła obwąchiwać rękę dziewczyny. Usiadła i oblizała pysk, wbijając wzrok w człowieka. Pisnęła cicho, ledwie dosłyszalnie, przekrzywiając lekko głowę.

Charlie

Pogłaskała suczke po łepku. Kto cię tak zostawił - powiedziała uśmiechając się.
Chcesz mieć nowy domek ?

Mamba

Kłapnęła pyskiem i położyła się na betonie, wystawiając łapy poza kraty. Mężczyna, który wprowadzał ją do kojca zauważył, że ktoś jest zainteresowany suką. Podszedł do dziewczyny.
-W czymś pomóc? - zapytał, wkładając dłonie do kieszeni spodni.

Charlie

Chciałabym zaadoptować tą suke - powiedziała z uśmiechem.

Mamba

-Dobrze. Będzie pani musiała podpisać jeszcze papiery, że ją pani adoptuje. - powiedział mężczyzna, biorąc do ręki smycz, która wisiała przy każdym boksie psa. - Idziesz do domu. - suczka podniosła się, merdając ogonem. Brunet przyczepił smycz do jej obroży i wręczył ją dziewczynie. - Proszę uważać. Jest silna. - uśmiechnął się i poszedł po papiery. Po chwili wrócił trzymając dokumenty i długopis w ręce. Wskazał nowej właścicielce gdzie ma podpisać. Suka kręciła się obwąchując wszystko.

Charlie

Podpisałą papiery. Bardzo dziękuje - powiedziała z uśmiechem.
Pogłaskała Mambę po łepku i poszła do domu.

Mamba

Mężczyzna spojrzał za nową właścicielką suki i psem, po czym zamknął boks i wrócił do pracy. Mamba trochę ciągnęła na smyczy, trzeba przyznać.

Sweeney

Przyszedł szukając psa...
Miał chęć na dużego lub średniego lecz energicznego psa- border collie, aussie. Niekoniecznie z papierami. Pragnął uprawiać z nim sporty takie jak obiedence, agility, frisbee.

Musli

Obudziła się z porannej drzemki. Zobaczyła jak ktoś chodzi po schronisku . Mniam buty pomyślała i podbiegła atakując od tyłu swoją zwierzynę czyli buty Sweeney`a.