Koło parku.

Shenae

Dziewczyna przyszła tu przez przypadek? Pewnie tak. Głównie to szukała centrum handlowego, jakiegokolwiek. Ale domyślić się można, że się zgubi, szybciej czy później. Sheane rozejrzała się krótko po miejscu. Widocznie plac zabaw, lub coś w tym stylu. Ławka, huśtawka, piaskownica. O, i ślizgawka! te cztery rzeczy dają o sobie znać, ładne i kolorowe. Dziewczyna usiadła na jednej z ławek, głownie po to, aby zorientować się, z której strony może być centrum. W którą stronę ma się kierować.

Piotr

Ocknął się z letargu. Słonko grzało równo więc zmrużył oczy i rozejrzał się po pobliskiej okolicy. Na ławce kilka metrów od niego vis-a-vis siedziała dziewczyna. Rozglądała się za czymś. Chyba czegoś szukała. "Ludzie zawsze czegoś szukają" - pomyślał.

Shenae

Dobrze, przyszłam stamtąd, a tam nie było nic. To może powinnam iść na lewo, a nie prawo? Albo jeszcze dalej? zastanawiała się, bez skutku. Mimo wszystko rozglądała się. Tak, tak, zgubiona gwiazdeczka. Do Jacoba na pewno nie zadzwoni, łaski bez.
Zapyta się tego mężczyzny, może będzie wiedział. Shenae wstała z ławki i podeszła kilka kroków w jego stronę.
- Przepraszam. Wiesz, w którą stronę do centrum?- zapytała. Zauważyła doskonale, że jest od niej starszy, jednak, jak kultura wymaga należy zwracać się grzeczniej do starszych. Ona tej kultury nie ma. No, może ma.. ale dawno o niej zapomniała.

Piotr

Uśmiechnął się. Przed nim stała młoda zagubiona w mieście dziewczyna.
- Cześć. Ostatnio dopiero przyjechałem do tego miasta i jeszcze bardzo dobrze topografii nie znam, ale zdaje się, że w pobliżu jest mapa więc możemy zerknąć.

Shenae

Uśmiechnęła się lekko, przez siłę. Rzadko do kogo się uśmiechała z wdzięczności. Shenae zrobiła krok w tył, po czym rozejrzała się za ową mapą. O, jest. Dobrze. Zerknęła jeszcze na chłopaka, a po chwili sama skierowała się w stronę mapy. Na koniec, przeczekała chwilę, aż chłopak dojdzie i pomoże.

Piotr

Podszedł do mapy:
- A więc: jesteśmy tutaj, na obszernym placu zabaw. Centrum jest oddalone od nas jakieś... - (tu spojrzał na skalę mapy) - 500 m. Najpierw trzeba wyjść z placu kierując się ku południowej bramie, potem na wschód tą długą ulicą, a następnie w prawo i znajdziemy się w centrum. Na razie nie mam co robić, więc jak nie masz nic przeciwko to Cię zaprowadzę, żebyś się nie zgubiła w tłumie. - powiedział ze śmiechem.

Shenae

- Dobra.- zgodziła się. Teraz co przeszło jej przez myśl to, to że chłopak nie zauważył kim jest. Może i nie słucha tego typu muzyki, jaką ona 'tworzy' tak jakby. I dobrze, bardzo dobrze. Mniej tłumów. Dziewczyna uśmiechnęła się uprzejmie, co rzadko, jest w jej stylu. Rozkapryszony dzieciak, po prostu. Chwilami z przebłyskami kultury.

Piotr

Poszli w stronę centrum. Jako, że wiedział jak kobiety pilotują i prowadzą ludzi z własnego doświadczenia sam się tym postanowił zająć. (akcja przenosi się do centrum)