Nowy plac zabaw

Jacob Shepard

-Hm. Jestem tu nowy i - zaczął równie nieśmiało - i pomyślałem sobie, że miło by było zapoznać się z tutejszymi. - skończył i uśmiechnął się promiennie.

Charlie

Widać, że chłopak jakiś taki nieśmiały był co ją dziwiło. Nigdy na takich nie trafiała.
- Co ty taki cichy i nieśmiały jesteś? - zapytała przenosząc wzrok na niego. Skoro on taki cichutki był Charlie chociaż postara się być dla niego miła. O ile jej wyjdzie.

Jacob Shepard

-Cóż, rzadko kiedy zaczepiam obce mi osoby, a szczególnie dziewczyny. - zaśmiał się i rozejrzał dookoła. Czy te dzieci aż tak musiały hałasować?

Charlie

- Ja też rzadko kiedy rozmawiam z facetami - powiedziała przenosząc wzrok przed siebie. Denerwowały ją dzieci. I pomyśleć, że jeszcze jakiś rok temu sama miała mieć dziecko. Zwariowałaby zapewnie.

Jacob Shepard

-A co na to twój chłopak? - zapytał, śmiejąc się. Cóż, skoro nie lubiła rozmawiać z facetami jak miał wyglądać jej związek?

Charlie

- Właśnie przez niego nienawidzę rozmawiać z płcią przeciwną - mruknęła pod nosem. Nie miałą ochoty rozmawiać o tym to, też chciała, aby chłopak zmienił temat.

Jacob Shepard

-Ah. - odpowiedział jedynie, zerkając na dziewczynę. Nie wiedział co ma powiedzieć, więc teraz spoglądał na jakiś przypadkowo wybranych ludzi.

Charlie

Blondynka również się nie odzywała. Mruknęła coś niezrozumiałego pod nosem po czym zaczęła się huśtać lekko na huśtawce.

Jacob Shepard

-Słuchaj, jeśli ci przeszkadzam mogę sobie iść, nie ma sprawy. - powiedział w końcu , przerywając długą ciszę. Widać było, że dziewczyna cierpi, ale on nie wiedział, co ma powiedzieć, aby jej nie urazić.

Charlie

Przestała się huśtać i spojrzała na J.
- Przepraszam, ja po prostu nie chcę ci powiedzieć czegoś niemiłego więc próbuje sie nie odzywać - powiedziała. Chciała z nim normalnie pogadać, ale coś ja blokowało.

Jacob Shepard

-Jeśli chcesz się wygadać, to śmiało. - zachęcił, uśmiechając się. Spojrzał się na dziewczynę, a następnie zawiesił wzrok na dzieciach bawiących się nieopodal.

Charlie

- Nie, dzięki nie skorzystam - powiedziała. Nie lubiła się wyżalać, a szczególnie facetom.

Jacob Shepard

Chłopak wstał, po czym wymuszając uśmiech, odwrócił głowę w stronę dziewczyny. -Chyba już pójdę. - powiedział, po czym się odwrócił i powoli zaczął iść w stronę wyjścia. No cóż, skoro dziewczyna nie chciała gadać, mieli tam siedzieć jak idioci, w jakiejś ciszy? O nie, już lepiej wrócić do domu.

Alice Jones

Alice poszła na plac zabaw z samej ciekawości jak tam wygląda. W sumie wszystko wyglądało jak na starym placu. Dzieci też nie było za dużo. Jedynie dwie dziewczynki i chyba ich matka. Dziewczyna usiadła na ławce całej od śniegu. Myślała o pierwszych lepszych rzeczach. Chciała po prostu posiedzieć na świeżym powietrzu. A że nie miała z kim bo nikogo stąd nie znała poszła sama.

Martha Obentley

Martha jakimś dziwnym trafem doszła na plac zabaw. Jak i po co - nie miała pojęcia. Ale skoro już jest, to chociaż poobserwuje i pokomentuje w myślach ludzi. A co tam. Trzymając w dłoni kubek z kawą z najbliższej stacji, szła przed siebie. Wyjęła z kieszeni komórkę i zaczęła pisać smsa. Jako że w takich sytuacjach Martha zazwyczaj nie potrafi patrzeć przed siebie i pod nogi, bardzo łatwo o wypadki. Tak bylo i teraz. Dziewczyna zupełnie wpatrzona w komórkę szła przed siebie i pech chciał, że wpadła na dziewczynę. Szybko odskoczyła na bok i przestraszona spojrzała na nieznajomą.
- Przepraszam bardzo! Nie oblałam Cię? - zbadała wzrokiem kurtkę dziewczyny i na szczęście nic nie zauważyła - Uff, jak dobrze, że z takich kubków trudno o rozlanie.. - odetchnęła z uśmiechem.