Hole

Piotr

Zostawił młodą dziewczynę sklepom, które niezbyt go ciągnęły i poszedł w swoją stronę.

Henry

Przyszedł do centrum handlowego bez konkretnego celu. Jeżeli jakaś rzecz przyciągnie jego uwagę bez zastanowienia kupuje ją. Żeby nie tracąc czasu atknął się na jeden z największych sklepów z okolicy. Wszedł do niego rozglądając się. Zapatrzony na przeróżne przedmioty wpadł na dziewczynę.

Shenae

Obejrzała się za siebie, tym samym dokładnie obserwując chłopaka.
- Przepraszam, może co?- zasugerowała. Oj tak, kultury od innych wymaga. Od siebie - nigdy. Przejechała wzrokiem, jak to miała w zwyczaju, od góry w dół i na odwrót. Uniosła lekko brew zerkając na jego ułożenie włosów, dosyć ładnie, nie powie. Jednak przeniosła wzrok na oczy chłopaka, doskonale wskazując na swoje poprzednie słowa.

Henry

- Wybacz, nie zauważyłem Cię. - odrzekł nie zwracając na brak kultury. Na codzień miał z nim styczność. Uśmiechnął się jedynie po czym ruszył w stronę ciuchów dla mężczyzn.

Shenae

Uniosła brew. Nie przeprosił, znaczy.. nie użył tego słowa. Trudno. Teraz nie ma ochoty robić dymu, co jest dziwne dosyć, jednak rzeczywiste. Shenae ruszyła w stronę bransoletek, pierścionków i wisiorków. A nóż, znajdzie się coś fajnego. Tak fajnego, że zabłyśnie.. choćby w oczach Jacoba, który musi ją znosić na co dzień. Ale ona sądzi inaczej - ona musi znosić JEGO!

Henry

Kątem oka spoglądał zza wieszaków na dziewczynę. Nagle zakręciło mu się w głowie. Złapał się czego popadnie, lecz tylko narobił szkód. Upadł na ziemię.

Shenae

Fuck. Coś się stało. Shenae podeszła do chłopaka, ówcześnie wołając kasjerkę o jakąkolwiek pomoc. Tak, tak.. Shenae się pierwszy raz czymś zajęła? Łał. Nastolatka nie znała żadnych ruchów pomocnych do tego typu sytuacji. Nigdy się nie uczyła, nie miała po co. Dziewczyna przysiadła przy leżącym chłopaku, próbowała ocucić, to umiała. Na nic.

Henry

Dopiero po kilku minutach otworzył oczy. Spojrzał na dziewczynę, łapiąc się za jakąś szafkę usiadł nic nie mówiąc. Z kieszeni wyciągnął kilka zabletek, bez popicia je połknął. Minęło dobry kilka długich chwili, zanim się odezwał do nieznajomej - Chyba trochę nabałaganiłem, co?

Shenae

- Taa.- przytaknęła jedynie wstając. Nic więcej nie mówiła. Bo niby co miała mówić? Jak każda rozkapryszona gwiazda kin i tym podobne, odeszła kawałek uznając sprawę za zamkniętą. Wróciła do oglądania błyskotek.

Henry

Po chwili siedzenia wstał, podszedł do kasjerki. Przeprosił ją za wszystkie porozrzucane ubrania i kosmetyki. Ona zaś się uśmiechnęła, odparła że nic się takiego nie stało. Jednak Henry nie miał czystego sumienia, lecz co mógł zrobić? Kasjerka za nic nie chciała przyjąć od niego pieniędzy, wzruszył lekko ramionami obserwując dyskretnie młodą dziewczynę przy bransoletkach.

Shenae

Mmm, fioletowa bransoletka. Ładna. Dziewczyna chwyciła ją, praktycznie nie zważając na cenę. Nawet nie sprawdzając. Zapewne ma tyle, jak nie to pożyczy, a Jacob odda.. lub coś podobnego. Shenae podeszła do kasy, pokazała kasjerce bransoletkę, którą zamierza kupić, a ta 'skasowała' ją i podała cenę. Uu, zabraknie raczej pieniędzy, tak trochę.
- Masz pożyczyć?- rzuciła do chłopaka. Nie potrzebowała wiele, kilka dolarów.

Henry

- Ciesz się, że nie jestem chamem jak niektórzy. - mruknął wyciągając parę banknotów z kieszeni. Podał je dziewczynie z nikłym uśmiechem na twarzy. Odsunął się na bok przyglądając się jej. Miał wrażenie że ją gdzieś widział. Na ulicy? Nie, raczej nie.

Shenae

- Jakoś Ci oddam.- skwitowała krótko zabierając pieniądze od chłopaka. Zapłaciła kasjerce za bransoletkę i od razu ubrała ją na nadgarstek. Uśmiechnęła się do siebie, po czym spojrzała na chłopaka. Chciała już powiedzieć, żeby dał jej jakiś numer, żeby mogła mu oddać, ale.. z resztą. Jak będzie chciał koniecznie oddanej kasy to jakoś ją znajdzie.

Henry

Po głębszym namyśle powiedział do dziewczyny - Mam wrażenie, że Cię gdzieś widziałem. Czy ty nie jesteś tą "zepsutą" nastolatką jak nie którzy mówią grającą w tych najnowszych filmach? - wydawało się to dziwnę, żeby o coś takiego pytał właśnie facet. Najwyraźniej nie krył się z tym, że oglądał je.

Shenae

Uniosła brew. Domyślił się? Fuck. A nie miał.
- Nie, nie jestem.- skłamała. Zakręciła się jeszcze po sklepie i skierowała się ku wyjściu. Lepiej byłoby, gdyby uwierzył jej słowom. Lepiej byłoby, gdyby nikt więcej się nie domyślał. Shenae wyszła ze sklepu, usiadła na jakieś ławeczce niedaleko tego sklepu.